X

Bronię pisowców, czyli zgwałcony Marek i obrażona Dorota Wellman

Jak my ich, to dobrze. Jak oni nas – źle. My ich po ryjach tłuczemy, aż chamy krwi popuszczą? Znakomicie. Oni nas po wielkomiejskim obliczu? Skandal i granda! Stop. Zatrzymajmy się, bo hipokryzją wieje od nas, aż przykro patrzeć. A wszystko przy okazji Doroty Wellman, pisarza Piekary i 18-letniego Marka zgwałconego w lesie pod Sopotem.

Czym jest moralność Kalego tłumaczyć nikomu nie trzeba. I ten nasz polski kalizm codzienny obrzydza mnie dosyć mocno. Oburzacie się na przykład, gdy drukarnia kierowana przez jakiegoś buca odmawia druku plakatów LGBT. I słusznie! Ale przyklaskujecie już lekarzowi, który wiesza na drzwiach gabinetu chamowaty plakacik, że wyborców PiS leczył nie będzie.

Jak jakiś debil podpali drzwi biura Beaty Kempy to antypisowcy pieją z radości, a pisowcy krzyczą o hańbie. Gdy inny debil pobije kogoś w tramwaju, za mówienie po niemiecku – ci od hańby pocą się z radości, jak pedofil w Smyku, a ci co pieli wołają o końcu demokracji.

No, tacy jesteście. Jesteśmy.

Na drugie imię mamy Kali.

Albo, jak Dorota Wellman poczuła się urażona przez pisarza Jacka Piekarę i poszła do sądu. Teraz Piekara musi zapłacić prawie pół miliona złotych za wpis, który umieścił na Twitterze. Oto te 18 słów, z których każde warte jest 25,8 tysiąca złotych. Na tyle wycenił je sąd Rzeczpospolitej.

I patrzę na ten wybuch radości opozycyjnej strony internetu. Jak super! Jak fajnie! Jakiś Piekara obraził kobietę i teraz nie wypłaci się do końca życia! Ale wspaniały wyrok!

Tylko, że nie.

Widzę to i rzygać mi się chce. I wcale nie dlatego, że solidaryzuję się z panem Piekarą, który gorsze głupoty potrafi wypisywać. I nie dlatego, że cenię jego książki, bo przeczytałem kilka dawno, dawno temu i niekoniecznie była to dobra literatura. I nie dlatego, że mi z nim po drodze, bo do poglądów pana Piekary daleko mi, jak Marianowi Kowalskiemu do godności osobistej.

Ale po kolei. Rozgraniczmy dwie rzeczy: winę i karę.

Piekara zachował się chamsko i obraził kobietę. Dodatkowo, obraził ją śmiejąc się z jej urody/wyglądu/aparycji – jak zwał, tak zwał. Nieładnie. Tu się chyba wszyscy zgadzamy.

Pani Dorota Wellman poczuła się urażona i poszła do sądu. Miała do tego prawo? Oczywiście – zgadzamy się chyba po raz drugi.

Piekara powinien przeprosić? No, jasne.

Sąd wydał sprawiedliwy wyrok? No, nie.

Po pierwsze, sąd wydał wyrok zaoczny, o czym skazany dowiedział się dopiero, gdy wjechał do niego komornik. Taka patologia obowiązuje w polskim wymiarze sprawiedliwości i regularnie zawiadomienia o sprawach cywilnych lub wykroczeniach idą na nieistniejące adresy. Wie to każdy, kto ma pecha mieszkać w Warszawie, w bazie straży miejskiej figurować pod adresem sprzed kilku lat i o mandatach i grzywnie od sądu za niestawiennictwo dowiadywać się od komornika.

Ale wiadomo – w Polsce, jak w lesie i zostawmy to. Przejdźmy do wymiaru kary dla Piekary. Za te 18 słów Piekara ma zapłacić prawie pół miliona złotych. 25 tysięcy to kara za obrazę Wellman. Najdrożej – ponad 400 tys zł – wychodzą oczywiście przeprosiny w prasie wyceniane według cennika reklam proszków Vizir i samochodów Mercedes. I to jest główny skandal w tej sprawie.

Pamiętacie, jak wszyscy oburzaliśmy się, że gigantyczna korporacja, telewizja TVN miała zapłacić (moim zdaniem niesłusznie) 1,5 miliona złotych kary zasądzonej przez KRRTiV? To ledwie trzy razy więcej niż obywatel Piekara. I tamta decyzja, was Polaków z obozu opozycyjnego oburzyła, ta natomiast uradowała. Ja tu widzę kalizm, jak cholera.

Czy muszę tłumaczyć różnice między budżetem obywatela i korporacji? Chyba nie.

Problemem jest, że nasze najjaśniejsze sądy są tak bardzo odklejone od rzeczywistości, że często nie rozumieją wagi wydawanych przez siebie wyroków. Wysoki sąd w sprawie Piekary chyba nie sprawdził, ile kosztuje powierzchnia reklamowa, na której nakazał przeprosić Wellman. Był już zresztą podobny wyrok – Doda nazwana „blacharą” pozwała muzyka Mieszka. Przeprosiny zasądzone równie niefrasobliwie miały wtedy kosztować – uwaga! – 32 miliony złotych według cennika reklam. Nad sprawą pochylił się nawet Sąd Najwyższy. Tak to jest, gdy sędzia nie myśli, nie sprawdza, tylko ot tak, każe przeprosić w gazetach i internecie.

A może sąd to sprawdził i głupio gadam? To stawiam zarzut kolejny: nie raz byłem świadkiem nierównego traktowania obywateli przez sąd. I nie raz wkurwiałem się na to, że odszkodowania dla miłych pań celebrytek znanych sędziemu z telewizji sięgają setek tysięcy złotych. Podczas gdy odszkodowanie od sprawcy dla takiego – przykładowo – bezdomnego, 18-letniego Marka z Pomorza, ofiary tortur i gwałtu zbiorowego wynosi 10 tysięcy złotych.

Z tym Markiem to było tak, że jego tragedia zbiegła się niemal dokładnie z momentem, w którym Piekara obraził Wellman. Był październik 2016 roku, Piekara klepał na Twitterze te swoje głupoty, a w tym samym czasie Marek szedł ulicą na gdańskiej Matarni. Bezdomny chłopak szukał darmowej kawy w centrum handlowym, ale zamiast niej znalazł Patrycję, Daniela, Marcina i Dawida – grupkę znajomych w wieku 18-24.

Kazali mu wsiąść do samochodu, co grzecznie zrobił. Wywieźli go do Sopotu i kazali żebrać przy molo o pieniądze, bo chcieli się napić piwa. Trochę go pobili, ale na razie tak po prostu – motywująco.

Markowi żebractwo nie szło najlepiej, więc młodzi ludzie wiozą go do lasu. Tam biją go na zmianę – już na poważnie. Patrycja proponuje, by na Marku gasić papierosy, co jej koledzy uważają za świetny pomysł. Pilnują, by było po równo – czyli, by każdy krzywdził Marka w podobny sposób.

Z bagażnika wyciągają wiatrówkę. Patrycja strzela z niej w jądra Marka. To samo – jak równo, to równo! – robią jej koledzy. W ten sposób torturują 18-latka od godz. 22 do rana.

Rankiem Patrycja wpada na pomysł, by ledwo słaniający się na nogach Marek został upodlony ostatecznie. Dziewczyna trzyma jego głowę, a Daniel, Marcin i Dawid gwałcą go oralnie, po kolei.

Jak równo, to równo.

Po wszystkim idą spać do samochodu, Marka zamykają w bagażniku. Gdy się obudzą, wyrzucą go gdzieś przy plaży w Gdańsku-Brzeźnie. Potem Patrycja napisze do Daniela SMS-a: „Gdybyście jeszcze raz planowali taką imprezę, to ja chętnie i od początku”.

Po co ja to wszystko piszę? Bo oba czyny: Piekary, który obraził Wellman i bestialstwo młodych zwyrodnialców dzieli tylko kilka dni. Kilka dni dzieli też informacje o wyrokach w obu sprawach. Tylko wyrok z celebryckim nazwiskiem przebił się szerzej, o tym markowym jest ciszej.

Piekara, jak wiemy, musi zapłacić prawie pół miliona złotych. Patrycja, Daniel, Marcin i Dawid – 10 tysięcy. Do tego młodzi zwyrodnialcy dostali skandalicznie niskie kary – od 4 do 6 lat więzienia.

Śmiem twierdzić, że to dlatego, że dziecięcej twarzy bezdomnego Marka sędzia nie zna z telewizji śniadaniowej i pudelka kropka peel.

Więc jeszcze raz: Piekara to cham i Wellman miała prawo pozwać go do sądu i żądać przeprosin.

Ale, ale – jeśli kwota 460 tys zł wydaje wam się adekwatna za chamski rechot z aparycji Wellman w kontekście seksualnym, to na ile wycenicie te wszystkie „Pawłowicz nikt nie bzyka, dlatego ją pojebało”, „Jarek zawsze dziewica”, „Kaczor wojuje mieczem, którego nigdy nie miał w pochwie” i tak dalej. Co mówi wam wasz wewnętrzny Kali?

To nie jest tak, że jestem jakiś święty i nie lubię grubych (hehe) żartów. Lubię, nawet bardzo. Ale tym bardziej staram się nie być hipokrytą i twierdzić, że ja mogę, a ze mnie nie można.

Dlatego nie rozumiem waszej radości z niesprawiedliwie wysokiej kary, która po prostu zniszczy tego nieszczęsnego Piekarę tak, jak zniszczyłaby każdego z nas. Pół miliona złotych za 18 słów. Chamskich, bo chamskich, ale znaj proporcjum, mocium panie.

A do tego jest ten nieszczęsny Marek, którego nie mogę wyrzucić z myśli.

Czy panią Wellman te 18 słów zabolało 46 razy bardziej, niż okrutny gwałt, który spotkał Marka w lesie pod Sopotem ze strony Patrycji i kolegów? Czy Piekara pisząc te słowa, jest 46 razy gorszym przestępcą niż gwałciciele i oprawcy tego chłopaka? Myślę, że nie.

Myślę też, że gdy odłożycie na bok wojny plemienne PiS kontra PO, to przyznacie mi rację.

Oba wyroki są niesprawiedliwe tak bardzo, że aż mam ochotę poszczuć na oba Wysokie Sądy ministra sprawiedliwości i krzyknąć „Zbyszek, bierz ich!”. Niestety wiem, że Zbyszkowi w jego reformie wcale nie o naprawę takich wyroków chodzi, ale to już inna bajka i nie ma co wchodzić w dygresję.

Bajka, ta bajka w której wszyscy żyjemy, polega na tym że szczujemy się nawzajem na siebie. Dzielimy się na dwa oszalałe z nienawiści plemiona hipokrytów. Tak, jak część z was przyklaskuje lekarzowi, który nie chce leczyć wyborców PiS, a oburzyłoby się gdyby nie chciał leczyć was – wyborców opozycji.

Samy sobie to robimy.

Czy naprawdę chcecie żyć w świecie, w którym chamski dowcip kosztuje pół miliona złotych? Ja na przykład miałbym już chyba dług wielkości brzucha Marka Suskiego.

Widzicie? Znów musiałbym zapłacić pół miliona. Cholera.

Wizja świata „my kontra oni” nigdy nie kończyła się dla tego świata dobrze. Na razie cieszycie się, że ktoś z tamtych – podłych pisowców – straci mieszkanie, być może zbankrutuje. Oni natomiast cieszą się, gdy dresiarz na ulicy pobije kogoś z was. Jego nazywają patriotą, was – zdrajcami, kodomitami, ubecją, jak zwał tak zwał.

Sami wiecie do czego to prowadzi. Pisałem już tutaj szerzej o tym, jak może się to skończyć i jeśli ktoś ma ochotę, to niech sobie kliknie. Pisałem też o tym, kto korzysta na naszej wzajemnej nienawiści kropka peel. Bo przy okazji tej wojny polsko-polskiej, waszym prawdziwym wrogom – politykom – nie spada z głowy nawet jeden włos.

To jest, jak w tej historii o bezdomnym Marku. Podsycając zło między nami, obywatelami tego samego, wspólnego kraju w końcu wsiądziemy do tego podejrzanego samochodu, z którego nie będzie już ucieczki.

W końcu wszyscy znajdziemy się w podsopockim lesie.

I kim wtedy się okażesz? Patrycją, czy Markiem?

Borsuk:

View Comments (47)

  • Wnoszę po komentarzach większości, że przedstawiona w tekście idea zbyt trudną jest...

  • Nie ocenia się książki po okładce, dlatego przeczytałem praktycznie wszystkie Twoje teksty. I masz nowego fana. Świetna lektura.

  • Mam dziwne wrazenie, ze czytanie ze zrozumieniem to zapomniana umiejetnosc. Tekst jest o mentalnosci kibolskiej obu stron, a nie dosc, ze nikt tego nie zauwazyl, to jeszcze wywolalo to gownoburze u WO. Ale pewnie ja sie nie znam.

  • Kwota 500 tysięcy jest wzięta z sufitu, a wykręcanie się nieodbieraniem poczty jest słabe.

    A moralność Kalego jest powszechna od lat i cieszę się, że ją punktujesz. Mnie wcale nie bawią chamskie teksty o Pawłowicz (i co z tego, że ona sama równie chamskie teksty puszcza).

  • Pan Piekara jest dorosłym człowiekiem (wnoszę z metryki, dojrzałość przemilczę). Informacja o tym, że Wellman zamierza oddać sprawę do sądu, nie była żadną tajemnicą, więc nieodbieranie korespondencji z adresu zameldowania trudno uznać za niecelowe. Po to jest meldunek, żeby sędzia nie musiał gdybać, gdzie też szanowny Piekara raczy obecnie permanentnie zamieszkiwać.

  • Osobiście, jak nie lubię partii jedynie słusznej, tak uważam, że publiczne, chamskie i seksistowskie lżenie pani poseł Pawłowicz, jak i innych osób powinno być piętnowane. Przy piwie z kumplami to sobie gadaj co chcesz, ale pisząc publicznie o kimkolwiek, niezależnie od strony i sympatii strony w Sejmie, to licz się z konsekwencjami.
    Co do wyroków zaocznych to owszem są one prawnie stosowane, ale z drugiej strony jeśli skadś się wymeldowujemy to w ostatnim miejscu zameldowania winniśmy zostawić nformację o przekierowaniu listów na nowy adres zamieszkania. Jeśli nie ma meldunku i nie zgłoszono na poczcie przekirowań to pisma - zgodnie z prawem - kieruje się na ostatni adres zameldowania. Warto o tym pamiętać. Tak samo jak o odbieraniu przesyłek poleconych, bo list 2 razy awizowany uważa się za doręcozny skutecznie, więc potem tylko do siebie można mieć pretensję, ze się przegapiło terminy do wniesienia sprzeciwów itp.
    Czy kara Piekary to 500 tyś, też nie wiem, on tak twierdzi. Moze tak, może nie. Kara wysoka, nawet za bardzo. Z drugiej strony może takie rozdmuchanie sprawy sprawi, ze następnym razem ktoś (nie koniecznie pan Piekara) zastanowi się zanim użyje obraźliwych, chamskich czy seksistowskich tekstów pod adresem innych osób.
    A co do Marka to żal, że takich spraw też się nie rozdmuchuje, ze zwyrodnialcom uchodzi to praktycznie płazem, a ofiary pewnie nawet nie mogą liczyć na pomoc psychologiczną i prawną. I materialna pewnie też nie, bo jak znam życie gównażeria poszła siedzieć, groszem nie śmierdzi, to z czego zapłaci nawet te 10 tys?
    I tu trzeba system naprawić, ale nie tylko przez zaostrzenie kar, ale zmiane systemu edukacji. Moze zamiast religii w szkole zacznie się uczyć etyki i empatii (a tej naprawdę można się nauczyć).
    No ale to pewnie nie prędko u nas.

    • O to to! Uważam, że każdy medialny przejaw chamstwa powinno się karać, jeden, drugi, 20 raz aż się jeden z drugim nauczą i dotrze do przeciętnego Janusza, że przez to, że się z kimś nie zgadzamy nie oznacza od razu prawa do obrażenia go. Każdego należy szanować, choćby sam był bucem i tego szacunku nie okazywał, właśnie w takich okolicznościach tego szacunku powinno się uczyć droga która najlepiej przemawia do wyobraźni - karą pieniężną.
      Śmiechu warta jest ta cala afera w kontekście faktu, że Piekara studiował prawo. Miał większą świadomość niż przeciętny człowiek w tej materii, ale leci w zaparte bo i tak mu przyklasną.
      Generalnie przydałby się w systemie blok zajęć od podstawówki - raz że jakieś relacje międzyludzkie i inna psychologia oraz prawo. Wtedy społeczeństwo miałoby większą świadomość i wielu dramatów i idiotyzmow dałoby się uniknąć.

  • Te pół miliona złotych Piekary to bzdura, ciężka bzdura. Jest różnica między "25 tys. zł na cel społeczny i przeprosin w dwóch nośnych tytułach prasowych", a 500 000 zeta... i owszem, takie pół miliona powinno trafić w Patrycję z kolegami.

  • Mega rozczarowujące, niestety. Czytałam wiele wpisów na tym blogu i utożsamiałam go z miejscem, gdzie poza ostry językiem w cenie jest risercz. A tu po prostu uwierzyłeś na słowo Piekarze (a wręcz jednemu tweetowi) i wydałeś nomen omen wyroki na tej podstawie.

    1) Piekara nie dostał zawiadomienia na "jakiś" adres, tylko na adres zameldowania. Jak sam mówi, zameldowany był w miejscu, w którym nie mieszkał od kilku lat. W Polsce funkcjonuje obowiązek meldunkowy, który zakłada, że wymeldować trzeba się ostatniego dnia pobytu w danym miejscu, zameldować - najpóźniej 30. dnia pobytu w nowym; można jednocześnie wymeldować się i zameldować w nowym. Czyli Piekara przez kilka lat łamał prawo. Jeśli uważasz, że prawo jest złe, to może zamiast "bronić pisowców", zauważ, że przez dwa lata nie zrobili nic, by je zmienić. Sąd postępował zgodnie z obowiązującym prawem. Wellman nie miała tu nic do powiedzenia. Pojawiają się w sieci teksty, że jakoś komornik znalazł - cóż, komornik dysponuje dostępem do baz nieco szerszych niż prawnik Wellman. Przy okazji Piekara nie pierwszy raz dostał wezwanie do sądu, więc doskonale wie, jak to działa i skoro dalej hobbystycznie zajmuje się obrażaniem ludzi, powinien tego pilnować.

    2) Kwoty są wyssane z palca, zgadza się tyle, że ma zapłacić 25 tys. na cele charytatywne (to chyba nie jest kosmiczna kwota?) oraz koszty procesowe (to chyba oczywiste?) i opublikować przeprosiny w dwóch miejscach. Prawnik zauważył, że z racji na popularność Piekary tweet miał mega zasięg, więc przeprosiny też powinny mieć, a sędzia się z nim zgodził (i to chyba również sensowne?). Zostają kwoty - które Piekara wyssał z palca. Najdroższe możliwe ogłoszenie w GW (której tytuł się regularnie tu przewija), czyli piątkowe wydanie, trzecia strona, CAŁA - 289 500 zł. Nawet rozkładówka w tym samym wydaniu (czyli dwie CAŁE strony) - 279 000 zł. A mówimy o ofercie premium. Moduł ogłoszenia na zwykłej stronie redakcyjnej wynosi od 2 750 do 5 300 zł, przeprosiny tego typu mogą zająć jakieś trzy moduły, w porywach sześć. Najdroższy moduł na pierwszej [!] stronie to 38 800. Mały banner - od 91 800 do 151 000 zł. Żadna z tych kwot to nie 360 tys., co pokazuje, jak szczera jest wypowiedź Piekary. A mówimy o kwotach dla osoby z ulicy, kto broni znaleźć Piekarze tytuł, który się za nim wstawi i da mu zniżkę?

    3) Przeliczenie kasy na słowa to absurd, bo przeliczać powinieneś tych 25 tys. Reszta to (zmyślone) kwoty za publikację przeprosin. Bo chyba zgadzamy się, że powinien przeprosić?

    4) Piekara miał też zrobić dwie rzeczy, które nie kosztowałyby go NIC. Usunąć tweeta oraz przeprosić na twitterze. Wystarczyło posłuchać tej części wyroku i w apelacji wnosić, że zadośćuczynił, a (zmyślone) kwoty ogłoszeń w prasie to zbyt wiele. Co zrobił? Opublikował tego samego tweeta po raz drugi i zapowiedział, że nie usunie pierwotnego, bo to sztandar walki o wolność słowa. No biedaczek, koniecznie trzeba się za nim ująć. Na miejscu Wellman złożyłabym natychmiast sprawę o tego drugiego tweeta. Skoro go opublikował, widocznie uważa, że zasądzona kasa jest zbyt niska i chce dorzucić coś ekstra.

    5) Oczywiście jest też inna opcja - Piekara doskonale wie, że bredzi w kwestii kwot i stać go na ten wyrok, więc nie przejmuje się, że całe jego obecne zachowanie działa na jego niekorzyść na wypadek powtórzenia procesu, ale ma to gdzieś, bo wie, że te kłamstwa zapewniają mu świetną reklamę i aż zaciera rączki.

  • Rozróżniasz w ogóle, że jeden z tych procesów był cywilny, a drugi karny? I że porównywanie kwot w tym wypadku to nieco z dupy, bo w tym drugim przypadku jest jeszcze cztery do sześciu, co nie jest wcale mało, wrzucanie każdemu dożywocia naprawdę sprawiedliwsze nie będzie.

    No i oczywiście te pół miliona to sobie Piekara wyciągnął z jamy ciała, nawet w TV by go to tyle nie kosztowało.