Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zamordowany. Nad jego ciałem, nad żałobą bliskich mu ludzi i traumą osób, którym coś takiego nie mieści się w głowie już zbierają się głodne kruki.
Czy rząd PiS kazał wymordować prawie całą populację dzików? Czy wysyłając na Twitterze tabelkę ze związku łowieckiego jesteś mądrzejszy od przeciętnego dzika? Ile dzików zastrzelą myśliwi? Skąd się wzięła liczba 210 tysięcy? O co chodzi z tym całym odstrzałem i kto ma rację? Postaram się na te pytania odpowiedzieć. A na końcu jest ściągawka dla najbardziej opornych.
Polski rząd chce wymordować całą populację dzików. Wymazać cały gatunek z powierzchni ziemi – tej ziemi, polskiej. Wszystko to z głupoty i braku edukacji. Na przykładzie wróbli, łososi i wilków z Yellowstone pokażę, dlaczego eksterminacja całej populacji dzika jest bez sensu, a pan minister ma problemy z logicznym myśleniem.
W czasie, w którym przeczytasz ten tekst przynajmniej jedna kobieta zostanie pobita przez męża. Przynajmniej jednej osobie zostanie wymierzona domowa sprawiedliwość i dostanie w twarz pięścią, zostanie popchnięta, kopnięta, sponiewierana we własnych czterech ścianach. Minister polskiego rządu właśnie próbowała tę przemoc zalegalizować.
Siedziała tam i patrzyła. Tkwiła nieruchomo gdzieś w jednym z milionów okien wielkiego miasta. Patrzyła, jak w pośniegowym błocie sra właśnie pitbull trzymany na stanowczo zbyt krótkiej smyczy przez łysego faceta w markowym dresie. Nalała sobie kolejny kubek wina i myślała, co poszło nie tak. Że coś było nie tak od samego początku.
Ostatnio dużo mówi się przy mnie o odciętych głowach. Temat narzucił wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński, który potrzebuje ochrony policji. Boi się i opowiada o głowie oddzielonej od ciała, która rzekomo pojawiła się przy jego domu. To przypomina mi inną głowę i inną historię. Dużo bardziej przerażającą, bo prawdziwą.
Gdyby ktoś z was chciał zobaczyć, jak wygląda mężczyzna wykonujący autofellatio powinien popatrzeć na Mateusza Morawieckiego przemawiającego w Sejmie 12 grudnia w godzinach popołudniowych. To właśnie wtedy premier robił sobie dobrze, a ja na to patrzyłem. Brzmi źle, ale rzeczywistość była jeszcze gorsza.
Co zrobić, kiedy szef łapie cię za tyłek i oślinionym wąsem muska twój kark? Co czynić, gdy nauczyciel od WF wkłada swoje palce tam, gdzie nie powinien? Co, kiedy ksiądz dobrodziej uwalnia swojego biblijnego Krakena i każe ci go dotknąć? Podręcznik szkolny mówi, że musisz za to podziękować. Tak mówi „Życie na maksa. Poradnik uczuciowo – seksualny”.
Czy można zimą wywieźć umierającą kobietę na przystanek autobusu i porzucić, jak worek śmieci? Czy można pozostać bezkarnym i wyjść z sądu z czołem wolnym od trosk? W Polsce odpowiedź na oba te pytania brzmi: tak. Pod warunkiem, że jest się bogatym biznesmenem z sympatycznym uśmiechem.
Myśleliście kiedyś o tym, jak to jest umrzeć za Krystynę Pawłowicz? Za to, by Beata Kempa mogła w spokoju wypłacać sobie nagrody? Umrzeć za to, by poseł Pięta mógł zatrudniać kochanki w Orlenie, a miliony z budżetu mogły płynąć wprost do tłustych mord polityków? Być może w przyszłości się o tym przekonamy.