X

Czy Mateusz Kijowski wygra z chorym dzieckiem? Zdecyduj!!!

Mam pomysł na nowy teleturniej rozrywkowy, czyli na pouczającą zabawę dla całej rodziny. W rolach głównych: 49-letni Mateusz Kijowski i umierający na rdzeniowy zanik mięśni Kubuś, lat 5. W tle walka o wolność, piosenka Kamila Bednarka i uśmiechnięta Małgosia Rozenek.

Ostatnio ośmieliłem się trochę skrytykować Mateusza Kijowskiego, byłego szefa KOD . Kto tekst zna, niech sobie przewinie. Kto nie zna, temu spieszę z wyjaśnieniem.

Zaapelowałem do Mateusza, by dał spokój kompromitującym płaczom, że w Warszawie A.D. 2017 nie może znaleźć żadnej, ale to absolutnie żadnej pracy. Że bez znajomych, którzy robią mu zakupy, umarłby śmiercią głodową. Bo reżim Kaczyńskiego zabronił Mateusza zatrudniać. Wilczy bilet, jak w 1968 roku.

Poprosiłem pana Mateusza, by przestał robić z siebie ofiarę, bo jest dorosłym i zdrowym facetem. Poprosiłem, by wziął się do pracy, spłacił alimenty i przestał pomagać Jarosławowi Kaczyńskiemu budować władzę absolutną. Bo z takimi opozycjonistami każdemu uda się zostać Pol Potem po zaledwie weekendowym kursie dyktatury dla opornych.

No, ale mnie ani pan Mateusz Kijowski, ani inni pożal się Boże politycy słuchać nie chcą. Więc mamy co mamy.

A mamy zbiórkę na – uwaga! – „Stypendium Wolności” dla Mateusza. W serwisie zrzutka.pl pani Elżbieta Pawłowicz (siostra tej okropnej posłanki o odmiennych od niej poglądach) zorganizowała zbiórkę pieniędzy na utrzymanie dorosłego chłopa. Kiedy piszę ten tekst wpłacono już na ten szczytny cel 16 tysięcy 910 złotych polskich.

Cel to 25 tysięcy, za które Mateusz będzie mógł się godnie utrzymać i zamiast parać się pracą, poświęcić całą swoją energię na walkę o wolność, demokrację, na eleganckie sesje zdjęciowe w motocyklowej kurtce, zniesienie obowiązku alimentacyjnego i dalsze umacnianie władzy Prawa i Sprawiedliwości. Bo – jak powiedziałem – taki opozycjonista jest dla władzy bardziej cenny niż jakieś pokorne Błaszczaki, czy inne wiernopoddańcze Marki Suskie. Taki Mateusz Kijowski pokazuje, że poza Jarosławem Kaczyńskim nie ma dla Polaków żadnej oferty politycznej. Bo albo Mateusz, albo Grzesiek Schetyna.

Dlatego Mateusz Kijowski nie chce kalać pracą swych rączek w biało-czerwonych rękawiczkach. Robota to zadanie dla plebsu, a nie dla książąt polityki.

Ale ja się znów rozpisuję, a na portalu zrzutka.pl Mateusz Kijowski potrzebuje naszej pomocy.

„Postanowiliśmy podjąć próbę ufundowania Mateuszowi „Stypendium Wolności”. To pozwoliłoby mu zostać z nami i nadal nas wspierać w obronie podstawowych wartości demokratycznych w Polsce, w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Chcemy zbierać fundusze do czasu znalezienia przez Mateusza źródła utrzymania. Nie możemy tracić człowieka – lidera, który pociągnął za sobą tłumy” – piszą autorzy zbiórki.

W pewien sposób jest to groteskowe, bo o dobre serce Polaków w tym samym miejscu walczy zdrowy, 49-letni Mateusz Kijowski i umierający na rdzeniowy zanik mięśni 5-letni Kubuś*. Walka jest zacięta.

Z Mateuszem w portalu zrzutka.pl konkurują setki dzieci, cierpiących na chyba każdą z możliwych chorób. Setki dorosłych też walczą z Mateuszem o utrzymanie uwagi internauty, tak samo jak walczą z guzem mózgu, stwardnieniem rozsianym, czy poparzeniami 80 procent ciała po wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę. Teraz mają nowego konkurenta.

Kto lepiej się rozreklamuje? Kubuś, czy emisariusz wolności i demokracji? Któremu bardziej należą się wasze pieniądze?

To w ogóle obrzydliwe, że chore dzieci muszą błagać o datki** obcych ludzi, bo NFZ pomóc im nie chce. Ale równie obrzydliwe jest to, że o tę samą pomoc, w tym samym miejscu co one, zabiega zdrowy chłop w sile wieku. Do pracy nie pójdzie, bo – wiadomo – reżim.

Po pierwszym tekście o Kijowskim dostałem trochę po nosie. Dowiedziałem się, że jestem pisowcem, że obrzydliwie atakuję, że szczuję na bohatera. Dlatego chcąc się trochę zrehabilitować wymyśliłem dla rycerza wolności sposób lepszy, niż zrzutka kropka pl.

Panie Mateuszu! Trzeba się pokazać przed szerszą publiką!

Taki teleturniej. Godzina 20.00, antena TVN, dynamiczny dżingiel, elegancka niebiesko-srebrna scenografia.

Na scenę wpływa eterycznie Małgorzata Rozenek w długiej, mieniącej się sukni.

– Szanowni państwo, witam serdecznie w teleturnieju „Komu pomóc” – Rozenek uśmiecha się do kamery bielą, za którą jej dentysta postawił sobie 50-metrowy garaż w Konstancinie-Jeziornej.

Przed oczami widzów pojawia się Mateusz Kijowski w eleganckiej, choć kolorowej marynarce podkreślającej jego naturalny luz. Wesoło machając do publiczności zajmuje miejsce przy pulpicie numer jeden.

Przed pulpit numer dwa wtoczony na szpitalnym łóżku zostaje 5-letni Kubuś. Ma przyczepione do twarzy rozmaite plastikowe rurki, bo jego płuca zapadają się i nie może już samodzielnie oddychać. Być może właśnie przez te rurki dostaje nieco mniejszy aplauz od skąpanej w świetle reflektorów publiki.

Pulpit numer trzy zajmuje 28-letnia pani Ola, bibliotekarka z Chorzowa. Już na starcie ma minus pięć punktów, bo nierozsądnie ukryła cycki za zapiętą pod samą szyję bluzką.

– W dzisiejszym programie to Państwo wybierzecie KOMU POMÓC! – woła Małgosia Rozenek, a przez jej piękne usta przebiega uśmiech elektryzujący, jak prąd biegnący przez ciało Igora Stachowiaka na komendzie we Wrocławiu. – Nasi uczestnicy potrzebują wsparcia i to Wy, głosując zgodnie ze swoim sumieniem, wybierzecie naszego zwycięzcę i beneficjenta. Liczy się każdy głos, zarówno publiczności zebranej w studio, jak i naszych kochanych telewidzów!

Kochani telewidzowie wysyłają SMSy, a publika w studio naciska guziki w kształcie serc. Bo to o serce właśnie chodzi.

– Miej serce i patrzaj w serce – chichocze Małgosia, bo akurat kojarzy, że to cytat z kogoś sławnego. Może z Roberta Lewandowskiego?

Po pierwszej przerwie na reklamę (w Biedronce mięso po 6.99, a w Lidlu kurtka zimowa za 69 złotych!!!) uczestnicy zostają przedstawieni za pomocą krótkiego felietonu filmowego.

Mateusz Kijowski prezentuje się przepięknie jeżdżąc na drogim motocyklu dookoła Sejmu, wywijając flagą i skandując hasła wolnościowe. Kubuś wypada trochę gorzej, bo nie mówi nic o demokracji, a zwrotu „Trybunał Konstytucyjny” nie umie wypowiedzieć, bo ma dopiero 5 lat, a jego płuca znów się zapadają. Najgorzej mu idzie, gdy każą mu entuzjastycznie skandować nazwisko Gersdorf.

Dużo słabiej jednak wypada pani Ola z Chorzowa, bo pokazuje zdjęcia jakichś (tfu!) uchodźców i gada brednie o budowaniu studni i sierocińców w Afryce. Tam przecież nie ma żadnych białych dzieci, więc publiczność buczy. Kilka okrzyków „Biała Polska” padających z widowni rozładowuje napiętą atmosferę.

– Dlaczego zbierasz pieniążki? – Małgosia nachyla się nad łóżkiem Kubusia. Chłopiec jest trochę przestraszony, ale udaje mu się wyszeptać parę słów.

– Chcę… chcę żyć – sapie 5-latek.

– Też chcę żyć! – woła oczywista gwiazda tego programu, uśmiechnięty Mateusz Kijowski. Małgosia drepcze w jego stronę stukając obcasami za 2400 złotych polskich.

– Chcę żyć godnie w kraju wolnym od dyktatury! – woła Kijowski do podstawionego usłużnie mikrofonu. – Reżim pozbawił mnie tego prawa. Czy wiedzą Państwo – Kijowski patrzy w kamerę, a w jego oczach tli się rewolucyjny ogień. – Czy wiedzą Państwo, że reżim absolutnie zabronił każdej możliwej firmie zatrudnienie mnie? Czy wiedzą państwo, że żyję tylko dzięki znajomym, którzy czasem zrobią mi zakupy spożywcze? Czy wiedzą państwo, że nie tylko ja nie płacę alimentów, a mimo to właśnie mnie dyktatura wzięła na swój celownik? ***

Mateusz Kijowski mówi z taką pasją, że SMSy od widzów płyną prędkością ustaw przyjmowanych nocą w Sejmie. Widownia naciska przyciski z serduszkami z energią ostatni raz widzianą na marszu ONR.

Teraz część artystyczna. W studio pojawia się Kamil Bednarek i razem ze znanym i lubianym młodszym aspirantem Kulsonem wykonuje wokalnie przebój „Jak długo jeszcze”. Małgosia klaszcze rytmicznie, falując biustem, za który jej chirurg plastyczny kupił sobie małą wyspę na Pacyfiku razem z zamieszkującą ją ludnością.

– Jak długo jeszcze – wyją na dwa głosy Bednarek z aspirantem Kulsonem.

– No właśnie! Jak długo jeszcze 49-letni mężczyzna będzie musiał pracować, zamiast wystawiać podejrzane faktury, spać do południa i kompromitować opozycję! – woła w uniesieniu Mateusz Kijowski, a Małgosia próbuje opanować nagłą ekscytację spontanicznie wykonując papierową różę z karty choroby Kubusia.

Pani Ola z Chorzowa, gwałtownym atakiem na mikrofon, próbuje tłumaczyć, że w Afryce przyda się każda złotówka, ale przy aplauzie widowni zostaje pobita i wyprowadzona za kulisy przez obsługę techniczną.

5-letni Kubuś dyszy ciężko i rozgląda się przerażonym wzrokiem. Maszyna, do której jest podłączony robi pojedyncze „ping”.

Mateusz Kijowski zostaje obsypany confetti, które domowym sposobem przygotowała wcześniej Małgosia. Wielki, kolorowy telebim pokazuje kwotę 50 tysięcy złotych, za które rycerz wolności będzie mógł pokryć swoje skromne, miesięczne wydatki.

Publiczność wpłaciła wprawdzie tylko 25 tysięcy, ale drugie tyle dorzucił w ostatniej chwili anonimowy kawaler z Żoliborza, który uzyskał tę kwotę ze sprzedaży książki o tytule „Atlas kotów”.

Kubusia wywożą do garderoby, gdzie minister zdrowia Radziwiłł – przez dwa Ł – odbiera mu butlę z tlenem.

Małgosia Rozenek uśmiechając się uroczo zaprasza na kolejny odcinek „Komu pomóc”. Za tydzień wystąpi Bartłomiej Misiewicz, który potrzebuje pieniędzy na służącego, który będzie mu salutował i 8-letnia Natalka z Wąbrzeźna, której kombajn urwał obie nóżki.

Mateusz Kijowski pokazuje na palcach znak V. Znak Victorii.

Demokracja zwyciężyła, a my jesteśmy bezpieczni.

Po raz kolejny dostaliśmy bohatera, którego nie chcemy, ale na którego zasługujemy.

* Imię Kubusia oczywiście zmieniłem, by niepotrzebnie nie martwić jego rodziców
** Na zrzutka.pl jest wiele osób, które potrzebują twojej pomocy, jeśli masz nadprogramowe parę złotych
*** Mateusz Kijowski naprawdę opowiada takie rzeczy w mediach. Nie żartuję.

Borsuk:

View Comments (19)

  • a jeżeli to prawda "Próbuję od roku znaleźć zatrudnienie. Ale dorobiono mi gębę. Kto zatrudni tego Kijowskiego? Każda firma, z którą współpracowałem w 2016 roku ma kontrolę skarbową. Każdy klient indywidualny jest wzywany do Urzędu Skarbowego. " ?

  • Bardzo dobry tekst! Mam nadzieję, że dzięki Tobie wsparcie trafi do tych NAPRAWDĘ potrzebujących.

  • kijowski to gnida nie tylko bez honoru, lecz i bez grama przyzwoitości. FUJ! A kolejna pawłowicz pokazała, że niekoniecznie różni się od siostry (p)oślicy.

  • Świetny tekst.

    A co do meritum, to dodam jeszcze, że górna kwota zrzutki została podbita - zbierają już nie do 25, ale 35 tysięcy. Przy takich bojownikach opozycji i takich obrońcach bojowników PiS ma szansę panować tysiąc lat.

    (Swoją drogą, najchętniej zorganizowałabym kontr-zrzutkę. Na bilet w jedną stronę dla pana Kijowskiego. Może do Tybetu, skoro się tak lubi udzielać i walczyć z reżimami świata tego? Polska naprawdę nie zasługuje na tyle nieszczęść w jednym miejscu… Z drugiej strony znowuż - czymże mi Tybet zawinił? Dylematy, dylematy…)

    • Dokładnie o tym samym pomyślałam, o bilecie w jedną stronę. Taniej, a resztę dać dzieciakom na leczenie.

  • Heh. Polaryzacja. Jak walisz (całkiem słusznie) po rządzie, to jesteś lemingiem, KODowcem i całą resztą. Jak walisz (znowu słusznie) po opozycji, to jesteś PiSowskim trollem.

    • Jak zawsze :P Okrakiem na płocie zbiera się od obu stron. Ale co zrobić, mnie buduje to, że jest mnóstwo ludzi stojących pośrodku. Gdyby nie ta strona to bym się tego nie dowiedział.

      • Ludzi po środku jest całkiem sporo, jeśli popatrzeć na sondaż wskazujące ilu uprawnionych nie bierze udziału w wyborach. Mając tego świadomość łatwiej cieszyć się życiem na co dzień, bo przyjmowanie rzeczywistości tak jak pokazują media może rzeczywiście podku.wić -kogoś może zainspiruje to do pisania świetnego bloga, ale u mnie tylko pogłebia frustrację. Dlatego od kilku lat staram się nie śledzić żadnych wiadomości, nie czytać gazet, sporadycznie zaglądać na serwisy informacyjne w necie.
        Powodzenia w pisaniu dalej, nie zawsze się zgadzam ale zawsze czytam z przyjemnością

  • Osobiście nie mam wątpliwości, że pan Kijowski nie może znaleźć zatrudnienia. Bycie znanym na całą Polskę krętaczem, który przywłaszczył sobie kilkadziesiąt tysięcy złotych z powierzonych mu pieniędzy z pewnością stanowi spore utrudnienie na rynku pracy. Chyba tylko najgłupszy sort leminga wierzy w jego bajeczki.

  • Rozumiem zamysł tekstu i dla mnie również zbiórka na takiego typa jak Kijowski jest żenująca i wkurwiająca. Nie mniej jednak, widzę podstawowy błąd w założeniu: "Z Mateuszem w portalu zrzutka.pl konkurują setki dzieci, cierpiących na chyba każdą z możliwych chorób". No nie, to nie jest konkurs, w którym jest jedna pula, i to z niej kasę dostanie albo Kijowski albo chore dziecko. Prośba Kijowskiego i chorego Kubusia jest skierowana do innych odbiorców, dysponujących innymi pulami.

    • Niby innych, ale tych samych. Czyli do Polaków, którzy mają kilka nadprogramowych złotówek. A zrzutka mi się po prostu tak kojarzy: z chorymi maluchami

  • Opis tego "teleturnieju" przypomina mi stylem dystopijne opowiadania z gatunku fantastyki naukowej. Najbliżej mu chyba do opowiadań z Feniksa z lat 80-tych. Jak zwykle propsy za artykuł, świetnie się Ciebie czyta.

    • Jako czytelnik Feniksów (mam gdzieś jeszcze stosy starych numerów) bardzo dziękuję i nisko się kłaniam :)