Polski rząd chce wymordować całą populację dzików. Wymazać cały gatunek z powierzchni ziemi – tej ziemi, polskiej. Wszystko to z głupoty i braku edukacji. Na przykładzie wróbli, łososi i wilków z Yellowstone pokażę, dlaczego eksterminacja całej populacji dzika jest bez sensu, a pan minister ma problemy z logicznym myśleniem.
Uwaga! Tutaj przeczytasz mój kolejny tekst, w którym tłumaczę chaos informacyjny wokół odstrzału dzików.
Żeby wpaść na pomysł wymordowania całego gatunku wcale nie trzeba być czarnym charakterem z mrocznych filmów, czy kart powieści. Nie trzeba być też despotą, który wskazuje okrwawionym palcem, kto ma iść pod nóż. Wystarczy być nijakim, bezbarwnym urzędniczyną w przykurzonym garniturze, który panicznie boi się przyszłości. Boi się tego, że straci stołek, o który walczył tak zawzięcie i będzie musiał poszukać sobie zajęcia, za które nie płacą mu z podatków obywateli.
Minister rolnictwa Jan Ardanowski wpadł na pomysł wymordowania praktycznie wszystkich dzików w Polsce. Rzeź ma zacząć się lada moment i do lutego ma zginąć 210 tysięcy tych zwierząt. Ja rozumiem to tak, że chce wystrzelać te 210 tysięcy poza planowych odstrzałem, jaki i tak odbywa się co roku.
Dodatkowe 210 tysięcy, wyobrażacie to sobie?
Pan urzędnik Ardanowski niefrasobliwie twierdzi, że „nie ma rzetelnych danych co do populacji dzików, różne szacunki mówią, że w Polsce jest ich od 200 do ponad 500 tysięcy”. To oczywiście nieprawda. Nie znam szacunków mówiących o 500 tysięcy dzików, natomiast znam dane Głównego Urzędu Statystycznego, które mówią, że w 2017 roku ich populacja wynosiła 214 tysięcy. A od roku 2010 do 2016 roku było ich w okolicach 250-280 tysięcy.
Dziki mnożą się szybko, ale nie dość szybko, by nagle dobić do połowy miliona. Zwłaszcza, że tylko od kwietnia do listopada 2018 myśliwi – dla rozrywki – zastrzelili 168 tysięcy z nich. To z kolei dane Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego. Jak to możliwe, że było 200 tysięcy, wybili 168, a znów chcą zabić 200 tysięcy? Dziki są szybkie, jak wspomniałem. Nie bawią się w randki i Tindera, ciąża trwa ok. czterech miesięcy, a na świat przychodzi kilkoro młodych na raz. Dodatkowo urzędnik chce mordować również lochy w ciąży i małe warchlaki.
Szacuje się, że w tej chwili w Polsce jest około 200 tysięcy dzików, co oznacza że przykurzony urzędnik Ardanowski chce wymordować cały gatunek.
Teraz trzeba zadać sobie pytanie: dlaczego urzędnik tego chce? To wynik nieudolności i braku kompetencji innego urzędnika, poprzedniego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który nie potrafił sobie poradzić z ASF – afrykańskim pomorem świń. To choroba, przez którą hodowcy – a więc wyborcy – tracą grube pieniądze.
Mamy rok wyborczy, więc urzędnik Ardanowski (być może na polecenie urzędnika Morawieckiego) policzył ile głosów rolników i hodowców może stracić, jeśli nie podejmie pozorowanych działań. I wyszło mu, że dużo. A ani dziki, ani ich „lewaccy” obrońcy na PiS nie zagłosują. Rolnicy mogą. Więc (zdania nie zaczyna się od więc) wyszło mu, że warto tę eksterminację zrobić.
Dlatego postanowił wypuścić do lasu plutony egzekucyjne i ostatecznie rozwiązać kwestię dzików, które oskarżane są niesłusznie o ASF. Dlaczego działania urzędnika Ardanowskiego są pozorowane i dlaczego wybicie całego gatunku nie zmieni nic w sytuacji bojących się ASF hodowców? O tym właśnie jest ten tekst.
Uważam, że do partyjnych biurokratów nie ma sensu apelować o moralność, etykę i uczucia wyższe. Tłumaczyć, że starcie z polskiej ziemi całego gatunku zwierząt jest czymś haniebnym i niewyobrażalnym.
Nawet, jeśli ktoś nie ma serca powinien umieć liczyć. Minister rolnictwa liczy tylko głosy nie rozumiejąc, że w finalnym rachunku jest dużo więcej danych. Być może z biurokratą gadać trzeba właśnie w ten sposób: przedstawić mu czyste dane.
Dane są takie, że – minister rolnictwa być może o tym nie wie – zwierzęta zjadają inne zwierzęta (szok!). Eksterminacja jednego gatunku natychmiast skutkuje tym, że masowo rośnie liczebność gatunku innego. To jest, panie ministrze, zagadnienie z dziedziny determinizmu przyczynowego, czyli tego, że akcja rodzi reakcję. To tak jak ze mną: wkurwia mnie pan, panie ministrze, więc siadam do klawiatury i staram się panu coś wytłumaczyć.
Przez podobny pomysł, jak ten z wymordowaniem wszystkich dzików, zginęły w latach 60. dziesiątki milionów ludzi.
W latach 1958-1962 w Chińskiej Republice Ludowej był urzędnik, który miał pomysły bardzo podobne do urzędnika Ardanowskiego. Nazywał się Mao Zedong i był – tak się składa – krwawym, komunistycznym dyktatorem. Pewnego dnia wpadł na pomysł, by w ramach walki ze zwierzętami „niehigienicznymi” wymordować w Chinach wszystkie wróble. Efekt był taki, że na rozkaz wodza miliony Chińczyków zaczęły zabijać te ptaki, aż wymordowali je prawie ostatecznie.
Starli z powierzchni ziemi (tej chińskiej) cały gatunek – tak, jak minister Ardanowski chce to zrobić na ziemi polskiej. I wydarzyło się to, co przewidziałby każdy, kto miał w podstawówce chociaż trzy lekcje biologii. Bez wróbli i im podobnych ptaków (które dostały karę śmierci za wygląd) na chińskie pola spadła plaga szarańczy, która nagle rozpleniła się ponad wszelkie rozmiary. Owady ogołociły pola, co w połączeniu z kryzysem gospodarczym doprowadziło do wielkiej klęski głodu. Zginęło wtedy, według różnych szacunków, od 10 do 40 milionów ludzi.
Tak kończą się takie pomysły, urzędniku Ardanowski.
Ale mam też przykład drugi – ze Stanów Zjednoczonych. W dalekim Wyoming, Montanie i Idaho w końcu XIX wieku też byli tacy Ardanowscy i też byli tam farmerzy, którzy w zamian za poparcie polityczne domagali się eksterminacji całego gatunku. Tam chodziło o wilki, które robiły szkody w stadach hodowców. XIX-wieczni urzędnicy mieli umysłowość podobną do Ardanowskiego i wydali rozkaz eksterminacji. Ostatnią watahę na tych terenach zabito w 1926 roku, a farmerzy i urzędnicy podali sobie dłonie. I wszyscy żyli dalej długo i szczęśliwie.
Tylko, że nie.
Jak już się domyślacie, wymordowanie całego gatunku ściągnęło na ludzi kataklizm. Tereny parku Yellowstone i okolic zaczęły degenerować się w zastraszającym tempie. Z brzegów rzek znikła roślinność, której korzenie utrzymywały glebę i koryta w całości. Woda porywała wciąż więcej i więcej jałowej ziemi, erozja postępowała z zatrważającą szybkością. Rzeki zaczęły meandrować i wdzierać się na tereny, na których dotąd farmerzy wypasali swoje cenne owce.
Po rozum do głowy Amerykanie poszli dopiero w 1995 roku. Wtedy wreszcie przyznano się do błędu. Do tego, że jeśli miałeś w podstawówce przynajmniej trzy lekcje biologii to domyślisz się, że po wybiciu wszystkich wilków ponad wszelkie wyobrażenie rozmnoży się populacja jeleni i łosi. I że jelenie wyżrą wszystkie rośliny – trawę i młode drzewka – nad brzegami rzek, co dość zdecydowanie zmieni ich bieg i spowoduje powodzie. Tak się składa panie ministrze Ardanowski, że gatunki zwierząt mają w przyrodzie swoje zadania i usunięcie takiego wilka prowadzi właśnie do kataklizmu. W 1995 roku – jak wspomniałem – przyznano się do błędu, schwytano w Kanadzie odpowiednią ilość wilków i wypuszczono je w Yellowstone. I sytuacja wraca powoli do normy (tę i inne historie z lasu możecie przeczytać w książkach Petera Wohllebena, które serdecznie polecam).
Trzecia ciekawostka (a jest ich przecież liczba nieskończona) jest taka, że w północnoamerykańskich lasach odkryto, że drzewa zaczęły rosnąć trzy razy wolniej niż kiedyś. I – panie urzędniku Ardanowski – przyczyna była taka sama jak wcześniej. Przetrzebienie gatunku. No, dwóch gatunków.
Po tym, jak ze strumieni zaczęły znikać łososie – obecne w nich wcześniej w ilościach ogromnych – drzewa przestały rosnąć. Tak po prostu, stop i już. Potem okazało się, że za zahamowanie rozwoju roślinności odpowiedzialne jest też skokowe zmniejszenie populacji niedźwiedzia grizzly i baribala. Naukowcy rzucili się badać ten fenomen i odkryli zadziwiającą prawidłowość.
Drzewa przestały rosnąć po tym, jak grizzly i baribale przestały zjadać łososie.
Serio, serio.
Dopóki niedźwiedzi i łososi było tyle, ile według natury potrzeba działało to tak: grizzly łapał łososia i zjadał go ze smakiem, a resztki rzucał na ziemię. Wtedy pojawiały się norki, lisy i ptaki drapieżne, które ucztowały na resztkach. Wlokły je w głąb lądu i resztki z resztek zostawiały pod pniami drzew. A wtedy rośliny wysysały z tych pozostałości azot, który jest naturalnym nawozem. Brzmi dziwnie, wiem. Ale udowodniły to dziesiątki badań. Jak choćby to przeprowadzone przez Scotta M. Gende i Thomasa P. Quinna, którzy udowodnili, że analizy cząsteczkowe wykazują, iż nawet siedemdziesiąt procent azotu w roślinności nadbrzeżnej pochodzi od łososi.
Wystarczyło, by człowiek pozbył się łososia. Wtedy zniknęły też niedźwiedzie, a drzewa zaczęły rosnąć trzy razy wolniej.
To wszystko jest połączone, panie urzędniku Ardanowski, ta cała natura. I my też jesteśmy jej częścią i my też mamy swój interes w tym, by takie niedźwiedzie, wilki, wróble, łososie i dziki nie zakończyły swojej egzystencji z powodu głupoty kilkorga ludzi. I lepiej by było dla nas wszystkich, gdyby pan uważał na tych lekcjach biologii w podstawówce. Ale niestety, nawyk niesłuchania mądrzejszych pozostał panu do dziś.
Również dziś ignoruje pan słowa 520 (na tę chwilę) naukowców z tytułami profesorskimi i doktorskimi, którzy mówią do pana to samo, co ja teraz mówię. Wyeliminowanie całego gatunku to nie tylko skurwysyństwo, ale i głupota. Profesorowie ujęli to w nieco bardziej cywilizowanych słowach, ale 520 z nich podpisało się pod apelem o zostawienie dzików w spokoju.
Argumentują m.in., że polowania na dziki nie tylko nie zatrzymają rozwoju afrykańskiego pomoru świń, ale w dodatku zwielokrotnią to zagrożenie.
Pamięta pan jeszcze te wróble i wilki? Wspaniale, to ja teraz panu wytłumaczę dlaczego nie może pan wymordować wszystkich dzików dla partyjnego interesu. Streszczę, żeby nie musiał się pan przebijać przez te profesorskie teksty, bo oni używają trudnych słów i nie piszą tak ładnie jak ja.
Po co potrzebne są dziki? Panie ministrze dziki – w przeciwieństwie do polityków – są bardzo pożyteczne.
Pan popatrzy, panie ministrze, to jest dzik i on sobie w Polsce żyje. Taki dzik jest sanitariuszem lasu, a to oznacza, że bydlę zżera każdą padlinę, jaką tylko znajdzie. Jeśli dzika zabraknie, to truchła – również zwierząt chorych – będą sobie gniły roznosząc nie tylko ASF, ale i inne choroby. To raz.
Dzik zżera też rozmaite owady i szkodniki, a gdy go zabraknie te insekty zaczną pasożytować na drzewach i znów będzie płacz, że w lasach gospodarczych nie da się pozyskać wystarczającej ilości drewna, ceny pójdą w górę i kolejne grupy społeczne zaczną protestować. To dwa.
Trzy: jeśli taki dzik ma wirusa, to strzelanie do niego i prowadzenie polowania przepłoszy z głębokiego lasu. On zacznie biec, panie ministrze, tak samo jak biegłby pan, gdyby ścigał pana wściekły tłum obywateli z bronią palną. I takie zwierzę dobiegnie do zabudowań ludzkich, bo lasy w Polsce wcale nie są rozległe. I zostawi tam ten cały ASF.
Po czwarte: ranne zwierzę krwawi, panie ministrze. A w krwi może mieć ASF i tak kapiąc tą czerwoną juchą tworzy nowe ogniska choroby. Bo tak się składa, że ten wirus to stworzenie odporne na niekorzystne warunki. W takiej rozlanej krwi żyje on 18 dni. W trupim mięsie od trzystu do tysiąca. W glebie: cztery-osiem miesięcy. I stamtąd może trafić do gospodarstw. O tym będzie za chwilę, pan się jeszcze trochę skupi.
Po piąte, ranne zwierzę w końcu umiera i rozkłada się tworząc kolejne zagrożenie. Patrz wyżej: kilkaset dni.
Po szóste, dziki zjadają też gryzonie. Gryzonie przenoszą ASF do gospodarstw. Bez dzików, gryzoni na wsiach będzie więcej. Z nimi jest też tak, że wszyscy co jakiś czas słyszymy o pladze kleszczy spowodowanej nadreprezentacją gryzoni. Ona występuje wtedy, gdy jest mniej dzików. Dzików jest mniej, kiedy dęby nie zrzucają żołędzi, bo te drzewa rozmnażają się raz na kilka lat. Co będzie, kiedy dzików w ogóle zabraknie?
Po siódme: znikną dziki, to wilki zaczną w większej liczbie atakować zwierzęta gospodarskie i znów podniesie się lament. I wybijecie wtedy, kurwa, wszystkie wilki.
– Zwiększona mobilność myśliwych w ramach masowych odstrzałów może prowadzić do transmisji wirusa na duże odległości – uważa 520 naukowców. Transmisja – panie ministrze – to takie profesorskie określenie na „rozprzestrzenianie i przenoszenie”.
Dalej mam dla pana równie złe wiadomości. Państwowy Instytut Weterynarii (to tacy lekarze od zwierząt, panie ministrze) dowodzi, że za epidemię ASF odpowiedzialny jest człowiek, nie dziki. Mimo, że to one – podobnie jak hodowlane świnie – na tę chorobę zapadają.
Nie ma żadnych dowodów na korelację liczby dzików z liczbą zachorowań na ASF. Wszystkie trzy pierwsze ogniska tej choroby w Polsce były spowodowane działaniami człowieka, a więc nieprzestrzeganiem podstawowych zasad higieny przez rolników. To taki termin „bioasekuracja” i jak mówi raport Państwowego Instytutu Weterynarii w Polsce jej się po prostu nie przestrzega.
Chodzi o to, by – w uproszczeniu – nie włazić w tych samych gumiakach do lasu, na pole i do chlewa. Żeby przed wejściem do budynków gospodarskich kłaść specjalne maty. Ale rolnicy się z tego śmieją i mówią, że to głupie. Że nie będą oddzielnych kaloszy kupować, by świnki nakarmić i głupia ta Unia, co każe prosiakom jakieś dywany kłaść. Ale dane są bezlitosne – to na tych kaloszach, na bieżnikach opon, na ubraniu i na brudnych łapach przywleczono z lasu do świń to ASF.
To samo mówi raport Najwyższej Izby Kontroli ze stycznia 2018 r., który mocno skrytykował działania ministra rolnictwa. Wynika z niego, że w latach 2015-2017 program bioasekuracji był „niewłaściwie przygotowany i nierzetelnie realizowany”. Aż 74 proc. gospodarstw, hodujących świnie nie posiadało niezbędnych zabezpieczeń przed wirusem.
Ale co tam, rozstrzelajmy 210 tysięcy dzików i wraz z ich krwią roznieśmy wirusa po całej Polsce. Prawda, ministrze Ardanowski? Bo mimo dotychczasowych odstrzałów dzików sytuacja się tylko pogorszyła, a w listopadzie 2017 wirus ASF przekroczył Wisłę i ruszył na zachód.
Pocieszenie jest takie, że coraz więcej ludzi rozumie ten problem. Petycję podpisali nie tylko profesorowie, ale i setki tysięcy nas, zwykłych Polaków. Być może rząd PiS cofnie się przed tą bezsensowną rzezią. Być może.
Eksterminacja całego gatunku to coś tak haniebnego, że bledną przy tym inne przewały tej partii. Tak uważam.
Zastanawiam się też, czy w końcu ludzie nie zaczną się od partii uczyć. Bardzo się tego obawiam. Bo co, jeśli pewnego dnia tłum wkurwionych Polaków zapragnie wybić – wzorem ministra Ardanowskiego – wszystkie świnie w Polsce?
Wiecie doskonale, jakie świnie mam na myśli.
Tekst powstał przy wsparciu Patronów.
A gdybyście i wy mieli ochotę rzucić we mnie monetą i wesprzeć moją pisaninę, to będę bardzo wdzięczny. Tu trochę o tym piszę. Jak chcecie, kliknijcie poniżej.
View Comments (39)
Dziękuję za ten tekst. Tak dobrze oddaje to, co myślę i czuję.
A co do strzelania do wilków - już nawet nie kryją zakusów:
http://www.radiopik.pl/2,75338,uwaga-na-wilki-samotne-wyprawy-do-lasu-w-nocy-to
Wilk zły. Wilk nas zje. Pan myśliwy dobry...
https://www.polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2244044,Odstrzal-dzikow-Wyjasniamy-o-co-chodzi-w-tej-sprawie?fbclid=IwAR2-dKn94GGCBkp3woP85JQNoPxtbCoTep0xRwPTSvQu1D2JnJIb7PfCkHQ Takie coś ktoś ze znajomych udostępnił.
Tak jak zgadzam się z sednem posta (jeśli dobrze rozumiemy liczby do odstrzału, zresztą nawet jak nie to i tak odstrzał ten jest po prostu bezsensowny), tak na jedną rzecz dość istotną chciałem wskazać, bo wykazujesz tutaj coś, co może być potencjalnie szkodliwe (i nawet jeśli dla Ciebie to po prostu narzędzie retoryczne, to dla niektórych czytelników nie będzie, a ma to negatywne skutki).
Tym czymś jest tzw. myślenie teleologiczne, założenie, że rzeczy (np. w naturze) są "po coś". Np. wróble po to by zżerać szarańczę, dziki by zżerać padlinę, itp. Takie przypisywanie celowości jest bardzo groźne, bo dość mocno sprzyja wierze w różne teorie spiskowe i odloty. (No bo skoro "wszystko jest po coś", to np. wirusy też i ospa-party dobra, szczepionki złe.)
Tymczasem nie ma w świecie rzeczy "po coś", są jeśli już korzystające z okazji. I jasne, tworzy to na koniec równie złożone systemy jak opisujesz, tylko po prostu warto o nich myśleć na inny sposób, bo myśląc teleologicznie łatwo potem odlecieć :(
Pisałem o tym np. tutaj https://blog.krolartur.com/jesli-myslisz-w-ten-sposob-masz-duze-ryzyko-uwierzenia-w-dziwne-teorie-spiskowe/
Borsuk, Ty uważaj co piszesz!
Nie boisz się, że jak do tej pustej łepetyny dotrze, że to nie dziki a ludzie roznoszą asf, to będzie chciał w Polsce zorganizować eksterminację wszystkich ludzi w Polsce, w tym samym celu - by ostatecznie rozwiązać problem asf?
Najlepszy blog, jaki czytam, jedyny jaki śledzę na FB.
Ale zapoznaj się proszę z tym: https://www.pzlow.pl/index.php/aktualnosci/593-oswiadczenie-zarzadu-glownego-polskiego-zwiazku-lowieckiego-i-stanowisko-naczelnej-rady-lowieckiej
Pozdrowienia!
Znam to doskonale. Problem w tym, że jak zawsze w chaosie informacyjnym jest tu pewien błąd logiczny. Myśliwi piszą, że media źle podają "200 tys. dzików" zapominając, że to nie wyszło z mediów tylko z ministerstwa. To stare jak świat - obarczać media odpowiedzialnością za relacjonowanie głupoty rządzących. A przecież nawet Jan Szyszko z PiS (ten od kornika, myśliwy) nie zostawił suchej nitki na tym pomyśle
Tekst słaby. Pełen nietrafionych porównań, infantylnych skrótów myślowych i błędów merytorycznych świadczących o słabej znajomosci tematu i braku logicznego myślenia. Nie mówiąc już o błędach językowych i skopiowanych z nierzetelnych źródeł teorii. Nawet nie chce się komentować Panie Borsuki. Niech Pan jeszcze poczyta i pouczy się logiki oraz nie zabiera się za temat o którym nie ma Pan pojęcia.
Hey kutasino, gdzieś ty wyczytał błędy w logice? (Oczywiscie to pytanie retoryczne). Trole zaczynają zaglądać ... Coś sie dzieje 😉
Odpowiedziałem powyżej ale tylko po części bo wszechwiedzacych nie nawrócę na samodzielne myślenie ;-(
Uwielbiam takich kolesi jak Ty. Jak już się zniżyłeś, zdeptałeś swoją godność, żeby użyć klawiatury na tak plugawym blogu jak ten, gdzie autor popełnia infantylne skróty myślowe i błędy merytoryczne, nie mówiąc już o błędach językowych i skopiowanych z nierzetelnych źródeł teorii, to może wykażesz do końca swoją wyższość intelektualną i oświecisz nas maluczkich, gdzie to są owe infantylne skróty myślowe i błędy merytoryczne, nie mówiąc już o błędach językowych i skopiowanych z nierzetelnych źródeł teoriach.
Czy Ty może jesteś jak Prezes? Sygnalizujesz, że coś tu śmierdzi, wiadomo, inteligentni się domyślą, a nieinteligentnych jebał pies? Oczywiście trzeba mieć odpowiednią inteligencję, taką ukierunkowaną światopoglądowo, nie taką prostacką z uniwerku.
Blog nie jest plugawy. To Ty tak twierdzisz. Po prostu ten post spłyca problem i zawiera dużo nierzetelnych informacji. To wszystko. Zachęcam do poczytania i sprawdzeni informacji oraz do myślenia :-)
Sorry Borsuk, miało być do Dzika Leo, coś Reply nie do końca działa.
:D
Hahaha. Bardzo dziękuję :D Szczególnie za te błędy językowe i nierzetelne źródła. Lubię takie żarty :)))
Chyba nie do końca uwierzył Pan w moje szczere intencje. To nie był żart. Przykład nr 1. ,Trzecia ciekawostka (a jest ich przecież ilość nieskończona) ‚ Rzeczownik ciekawostka jest policzalny wiec nie ilość a liczba ;-(. Braki w języku polskim.
Przykład nr 2. Skoro w poprzednich latach odstrzelano od 150 do nawet 300 tyś dzików rocznie i w następnych latach populacja się reprodukowała to dlaczego odstrzelenie 200 tyś ma w tym roku doprowadzić do jak Pan to pisze wymordowania ( znowu źle użyte słowo. Morduje się człowieka. Zwierzęta się zabija.) populacji? To jest nielogiczne. I na koniec. Jeżeli chodzi o walkę z ASF . Proszę sobie poczytać jak walczą lub walczyli z tym problemem w innych krajach np. w Holandi i Niemczech. Czy na prawdę naiwnie wierzy Pan, że w tych krajach bezmyślnie i bez naukowych konsultacji wybito setki tysięcy dzików? To po prostu naiwność i głupota. W sezonie łowieckim 2017/2018, według Niemieckiego Związku Łowieckiego (DJV), zabito 836865 dzików !!!To o 42 procent więcej niż w poprzednim roku.https://www.agrarheute.com/tier/rekord-wegen-asp-mehr-800000-wildschweine-erlegt-550557 . To tylko kropla w morzu Pańskich nierzetelnych i płytkich wynurzeń. Zapraszam do głębszego zapoznania się z tematem.
Ja Ci odpowiem, bo najwyraźniej masz problem, ze zrozumieniem przekazu, chociaż pewnie i tak nie ogarniesz.
Co sezon odstrzeliwuje się mniej więcej 200 tyś. dzików, co stanowi połowę populacji. W tym roku już odstrzelono 200 tyś, zostało 200 tyś. Teraz DODATKOWO chcą wystrzelać pozostałe 200 tyś. Czyli wszystkie które zostały. Prościej się raczej nie da.
Druga sprawa: Niemcy odstrzelili 800 tyś, prawda. Ale populacja dzików w Niemczech idzie w miliony (między 3 a 5), gdy w Polsce zamyka się zwykle w okolicy pół miliona.
Idziemy dalej:
Masz dość wprost (i w każdej właściwie publikacji naukowej na ten temat - wiedział byś, gdybyś głębiej zapoznał się z tematem, a nie tylko o tym pisał), że metodą walki z ASF jest bioasekuracja, bo świnie zarażają się od człowieka - NIE OD DZIKÓW (wirus człowieka nie zaraża, ale się na nim przenosi). Wszystko masz opisane - tylko czytać nie umiesz...
Hahahah. No doskonały występ komiczny :) Dziękuję, masz wspaniały talent do żartów. Idealnie parodiujesz kogoś, kto nie rozumie ironii i komentuje tekst, którego nie przeczytał :)) Bardzo zabawny pomysł! A ten przykład z planowymi odstrzałami dzików? Paradne :) Postać, którą tak komediowo interpretujesz zachowuje się jakby zupełnie nie rozumiała słowa pisanego, podanych źródeł i po prostu bezrefleksyjnie powtarzała partyjną propagandę :)) Jestem zachwycony, jak odgrywana przez ciebie postać nie rozumie, że chodziło o odstrzał dodatkowy. A najlepsze jest w twojej kreacji to, że postać jednocześnie pomija wszelkie naukowe dowody, by powiedzieć "a bo na zachodzie inaczej robią, to też tak trzeba robić, bo zachód się nie myli". Wspaniałe :) A ten numer, jak zarzucasz komuś jeden drobny błąd na blogu, a sam udajesz, że nie umiesz czytać po polsku i nie znasz znaczenia słowa "morderstwo"? To powinno przejść do kanonu komedii. A to idealnie udawane niezrozumienie, jak przenosi się ASF mimo podanych na tacy danych? Super :) A już najlepsze jest, kiedy odgrywana przez ciebie postać pisze, żebyśmy uczyli się eksterminacji akurat od Niemców puszczając oko do oczywistych skojarzeń. Haha! To jest dopiero pointa! Jestem zachwycony, dziękuję chłopie za ten stand up :)
Twój długi komentarz nic nie wnosi. Nie odpowiedziałeś na żaden mój zarzut tylko próbujesz wszystko obrócić w żart i ironizujesz. Zakrywasz brak argumentów głupim uśmiechem czyli typowa reakcja zakłopotanego laika który nie wie jak się odnieść do zarzutów. Nie potrafisz uznać krytyki. Nie jestem za wybijaniem wszystkich dzików ale trzeba mieć solidne i logiczne argumenty żeby drugiej stronie udowodnić, że nie ma racji, a najlepiej pomysł jak sobie poradzić inaczej z problemem ASF. Łatwo jest powiedzieć- nie mordujcie dzików ale co za tym idzie? Masz pomysł jak zatrzymać ASF czy stać i czekać na rozwój wypadków aż wirus zmutuje i zacznie przenosić się na inne gatunki?
Opusczam Twojego bloga bo nie jesteś gotowy do dyskusji :-) Trzymajcie się Waszych racji do bólu :-) i na miłość boską udoskonal swój warsztat językowy w końcu prowadzisz bloga....
No i tyle w temacie. Dziki Leo pozamiatał, dalszy komentarz zbędny. Szkoda tylko że te komentarze mało kto czyta a i tak w głównym przekazie pozostanie kłamliwy i zmanipulowany tekst Borsuka
ja przeczytalem tylko pierwsze zdanie i dalej nie ma chyba sensu czytac. Nikt nie planuje wybic calej populacji dzika. Ktos czytal te wypociny?
paradne, że pouczasz o błędach językowych, drogi Dziku, a następnie piszesz tyś. na bogów, to najbardziej żenujący błąd ever! Ale wyjaśnię na wszelki wypadek. otóż powinieneś napisać tys. ponieważ jak mniemam, chodzi Ci o słowo tysiąc a nie tyśąc.
Stop, bo sie zsikam ze smiechu na tym kabarecie :) Wspaniale udajesz kogos, kto nie umie czytac :) Pomysl o karierze kabaretowej, kupie bilet w pierwszym rzedzie. Obiecuje :)
Tekst jak zwykle bardzo dobry. Pozwolę sobie jna dwie uwagi. Po pierwsze dane na temat liczebności dzika w Polsce są bardzo rozbieżne, 200 tys to najniższa podawana liczba, niektórzy mówią że jest go nawet 1 milion (to nie jest argument dla żadnej ze stron, bo skoro nie ma dowodu że jest go tak dużo to z ostrzałem powinniśmy być ostrożniejsi). Po drugie liczba 200 tys dzików do odstrzału nie jest szczególnie duża, w poprzednich latach bywało nawet 300 tys i nie zauważyłem by ktoś protestował, może dlatego że poprzedni prezydent był zapalonym mordercą (czyli myśliwym). Temat jest sztucznie podsycany przez media, dziwię się drogi Borsuku że też dajesz się złapać. Ale Ciebie jednego nie ganię, pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej.
Hej, dzięki za komentarz. Problem jest taki, że nie chodzi moim zdaniem o zwykły planowy odstrzał jaki odbywa sie co roku (już w tym sezonie zabito ok 200 tys. dzików). Moim zdaniem minister chce zrobić odstrzał dodatkowy.
Ok, tylko w takim razie czym się różni ten rok od poprzednich, bo wg. statystyk PZŁ co roku odstrzeliwuje się ponad 200 tyś dzików:
https://www.pzlow.pl/index.php/statystyki-lowieckie
Co się zmieniło, że dzisiaj się budzimy?
Tak się składa, że moja rodzina jest myśliwska, więc podzielę się pewnymi danymi, które są już konkretnymi dyrektywami ministerialnymi a nie tylko informacjami medialnymi.
Otóż, tu rzeczywiście plan ma za zadanie nie przetrzebienie, a faktyczną eksterminację. Każde koło łowieckie jest zobowiązane pod karą rozwiązania do przeprowadzanie masowego odstrzału w swoim terytorium.
Ujęto nawet formę, w jaki sposób ma to być przeprowadzone: myśliwi mają wkroczyć na obszar łowiecki z 4-5 przeciwległych punktów, by nie pozwolić by żadna ze zwierzyny nie będzie miała możliwości ucieczki.
Odstrzał nie ma limitu pogłowia, mają być odstrzelone wszystkie, które zostaną napotkane.
Koła łowieckie mimo wszystko próbują bojkotować rozporządzenie lub realizować je zdecydowanie nieumiejętnie.
Jesteś w stanie skopiować i opublikować te dyrektywy ?
Niestety nie. Pismo trafiło do koła, a ja znam je jedynie z relacji mojego ojca.
Dlatego zrozumiem, jeśli ktoś chciałby podważyć moje słowa.
Niemniej, ważne jest by teraz wytłumaczyć czym jest odstrzał planowany, który jest przygotowany wcześniej a czym dodatkowy, który właśnie teraz się odbywa, wraz z deregulacją zakazu strzelania do ciężarnych loch, bądź loch z warchlakami (poprzednio dwukrotne złamanie takiego zakazu skutkowało wykreśleniem z koła łowieckiego oraz, ale tego pewien nie jestem, częściowym cofnięciem zezwolenia na broń).
No właśnie w 2018 roku już myśliwi odstrzelili około 200. Minister chce zabić kolejne 200 w ciągu miesiąca. Czyli jak wychodzi z szacunków - całość. Dziś ma się w tej sprawie spotkać z prezydentem, bo protest jest głośny. Mam nadzieję, że się wycofa i jak zawsze powie "zostałem źle zrozumiany, kocham dziki"
Skąd te szacunki? Wiesz jak jest populacja dzika na styczeń 2019 czy wróżysz z fusów?
Wkleję jeszcze raz dla równowagi i pomyślenia :
w sezonie łowieckim 2017/2018, według Niemieckiego Związku Łowieckiego (DJV), zabito 836865 dzików !!!To o 42 procent więcej niż w poprzednim roku.https://www.agrarheute.com/tier/rekord-wegen-asp-mehr-800000-wildschweine-erlegt-550557
Mieszkam w mieście, ale w takim ładnym miejscu, że za ulicą mamy Park Krajobrazowy. A w nim dziki. No i dziki nas odwiedzają od czasu do czasu. Właściwie nie tyle nas, co nasze ogrody. Robią czasem sporo szkód. Ale nigdy nie słyszałem od nikogo z sąsiadów, że trzeba je wybić.
Miałbym jedynie małą prośbę do naszych dzików: nie mlaszczcie tak strasznie zjadając o czwartej nad ranem świeże jabłuszka z drzewka sąsiada. No naprawdę nie da się spać.
Kretynom nic się nie da wytłumaczyć, kretyni mają zbyt duże deficyty percepcji i pojmowania nawet, żeby zrozumieć że służą mordercom i dewiantom, w zamyśle których rodzą się takie szatańskie pomysły jak ASF, które później musi być z samolotów zrzucane w zamarzniętych dzikach, żeby można było ogłosić epidemię i zorganizować szeroko zakrojoną akcję niszczenia polskich rolników.
Do kretynów nie warto pisać, bo oni potrafią zrozumieć jedynie proste rozkazy, a co dopiero wymagać od nich rozważenia jakiejś, nawet oczywistej, kwestii.
Kretynów należy zwyczajnie eksterminować. O i tu jest pole do popisu dla myśliwych. Zapraszam do stolicy na wiejską.