X

8 minut i 46 sekund, czyli święto demokracji

Tego samego dnia, w którym w Ameryce policjant udusił George’a Floyda, Andrzej Duda odwiedził Śląsk. Pomachał ludziom, dyskretnie zachęcił do głosowania na siebie i powiedział, że jesteśmy na dobrej drodze, by wyjść z epidemii. Porozmawiał też na wideoczacie z Mateuszem Morawieckim. A on dwa dni później ogłosił otwarcie absolutnie-kurde-wszystkiego. Teraz Ameryka płonie, a Polska szykuje się do wyborów z 600 nowymi zakażeniami dziennie. Codziennie.

Wiem to wszystko, bo sprawdziłem. Po prostu byłem ciekawy co u nas się działo w chwili, gdy kolano oficera Dereka Chauvina oparło się ciężko na karku czarnoskórego zatrzymanego. Jak gniotło go przez osiem minut i 46 sekund. Jak George Floyd powiedział “nie mogę oddychać”, a potem nie powiedział już nic więcej.

Ta śmierć podpaliła Amerykę, bo tam przecież wiele do pożaru nie było trzeba. W kraju gigantycznych podziałów społecznych i dochodowych, kraju gdzie czarny zarabia 59 procent tego co biały, gdzie nie ma systemowej opieki zdrowotnej i płatnych urlopów, a edukacja zależy od tego czy mieszkasz w biednym getcie, czy na bogatym przedmieściu, gdzie prezydent jest absolutnym-kurwa-kretynem, bufonem i megalomanem to po prostu musiało się wydarzyć.

W kraju, w którym wirus zjada biednych i karmi bogatych. Bo od początku epidemii majątki najbogatszych wzrosły tam o 485 miliardów dolarów, a jednocześnie 40 milionów zwykłych Amerykanów nie ma pracy.

W kraju, w którym koronawirus zabił już przeszło 100 000 ludzi, a największym problemem bogatych jest jak dostać się na swój ultra-luksusowy jacht unikając kontaktu z roznoszącą zarazę tłuszczą. Znaczącym znajduję, że poniższy tekst również opublikowany został w dniu, gdy kolano policjanta wyduszało ostatnie tchnienie z George’a Floyda.

To musiało wybuchnąć i nie mówcie mi, że nie. Tak samo jak dziecko mogło przewidzieć, że gdy Mateusz poluzuje wszystkie możliwe zasady dotyczące higieny i dystansu to będziemy mieli 600 chorych dziennie.

Bo z nimi już tak jest: oni wiedzą, że jebnie. Oni to widzą. Ale i tak robią swoje, dalej szkodniczo szkodzą, bo bilans zysków i strat mówi im, że warto. Bo zyski mają oni, a straty są po naszej stronie.

I w Ameryce i u nas i wszędzie.

Pasożytnicza klasa polityczna już tak ma, że w ostatecznym rachunku chodzi tylko o pieniądze i władzę.

Miliard dwieście. To jedynka, dwójka i osiem zer.

1 226 000 000 zł zapłacimy w tym roku na obsługę politycznego dworu prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu. Nie liczę tu nawet ministerstw i agencji państwowych, tylko kancelarie wyżej wymienionych.

Kancelaria Sejmu: 557 mln zł
Kancelaria Senatu: 110 mln zł
Kancelaria premiera: 360 mln
Kancelaria prezydenta: 199 mln

Liczba polityków, których obsługują te kancelarie wynosi 562. Na obsługę jednej osoby idzie więc w 2020 roku 2 miliony 181 tysięcy złotych. To tyle, na ile Polak na minimalnej krajowej musi zapierdalać 70 lat.

Czy wiecie, że tych 562 polityków kosztuje nas rocznie tyle, ile miasto Częstochowa, w którym żyje ponad 200 tysięcy ludzi? I ponad połowę tego, co 300 tysięczny Białystok.

Jeśli nie macie jeszcze dość liczb i cyferek to jedziemy dalej.

10 maja – kiedy miały się odbyć wybory, za które już zapłaciliśmy 70 mln zł i których nikt nam nie odda – przyrost chorych na COVID-19 wynosił w Polsce 345 dziennie. Dziś jest to ok. 600.

10 maja – kiedy miały odbyć się wybory – zarażonych było niespełna 16 tysięcy. Dziś jest ich o ponad 10 tysięcy więcej.

10 maja obowiązywały liczne obostrzenia. Dziś – hulaj dusza, piekła nie ma.

Dlaczego?

Tego mogę się tylko domyślać, dlatego tak uważnie sprawdziłem co i gdzie mówił prezydent Andrzej Duda w dniu, w którym kolano policjanta udusiło George’a Floyda. Bo Duda mówił to na Śląsku, gdzie pandemia zbiera największe żniwo. I tłumaczył tam, że wiecie, rozumiecie, my tę epidemię pokonamy.

Wybory to czas wyborów – my czy oni. Oni uznali, że bardziej oni się liczą niż my.

Bo też Borys Budka, szef Platformy, domagał się 25 maja – dnia, gdy George Floyd przestał oddychać – jak najszybszego ogłoszenia terminu głosowania. Bo miał już kandydata, który w sondażach miał drugie miejsce zamiast marnych 4 proc. Kidawy-Błońskiej.

Ten sam Budka, który przed 10 maja pokrzykiwał o tym, że PiS chce Polaków narazić na niebezpieczeństwo. Głosowaniem. Teraz zdanie zmienił tak szybko, jak zmienił kandydata.

I wystrzelił, jak pies myśliwski, który zwęszył świeżą krew.

Jeśli już mowa o krwi… Zamordowany przez amerykańskiego policjanta George Floyd miał twarz, imię i nazwisko. Umierający w Polsce na COVID-19 nie mają tożsamości. W komunikatach resortu zdrowia określani są jako „wiek-płeć, miejsce zgonu”.

56-K powiat cieszyński, 69-K, 80-M, 94-K, 64-M Racibórz, 81-K Rybnik, 83-K, 67-M Tychy, 64-K, 81-M Cieszyn, 54-M Warszawa, 83-M, 97-K Bolesławiec.

To suche podsumowanie z dziś. Ci wszyscy 69-K i 54-M mieli jednak – tak myślę – jakąś tożsamość. Życie. Rodzinę. Twarz. Marzenia. Plany. Małe szczęścia i małe troski.

Byli ludźmi, zanim stali się 69-K.

Tych wszystkich „wiek-płeć, miejsce zgonu” będzie coraz więcej. Będą w naszych miastach, na naszych osiedlach, w naszych blokach. W naszych rodzinach?

69-K.

To już nawet nie chodzi o to, że w imię politycznych interesów doprowadzono do wzrostu zakażeń i niewypłaszczono tej całej krzywej.

Chodzi o to, że nasze życie i nasza śmierć jest dla nich dwoma cyframi, myślnikiem i jedną literą.

I oczywiście tymi 2 milionami 181 tysiącami złotych, które musimy zapłacić za istnienie każdego z nich.

I bez względu na to, czy twoje imię brzmi George Floyd, czy 69-K pewne jest jedno: dla nich jesteś niewielkim elementem, numerem w aktach zapisanym.

Oraz to, że i tak prawdopodobnie wybierzesz któregoś z nich. Zagłosujesz na niego w imię mniejszego zła.

Być może ja też tak zrobię. Być może.

Dla tych, którzy wolą mniejsze zło od zła większego i nie mają problemu z wyborem tego zła mam dobrą wiadomość. Coś pozytywnego.

Niezależnie kogo wybierzecie i tak nie będzie u nas gorzej niż w Ameryce. Niezależnie kogo posadzicie na prezydenckim stolcu nie zabije on tylu ludzi, ilu w USA zabija Trump i jego korporacyjni mocodawcy, koronawirus, policja czy przestępcy. Niezależnie jakie wały będą robić ci nasi opłacani po 2,18 miliona rocznie, tam i tak będą większe wały.

Jeśli pociesza was to – to fajnie. Cieszę się, że mogłem pomóc.

Jeśli nie – to może mniejsze zło wcale nie jest złem lepszym?

I kiedy do cholery weszło ci do głowy, że tak musi być? Kiedy przestałeś być człowiekiem, a stałeś się rubryką „wiek-płeć, miejsce zamieszkania”? Bo ta rubryka w statystyce zgonów wygląda dokładnie tak samo jak w statystyce wyborców.

69-K i 54-M

Idźmy, głosujmy w to święto demokracji! Nasz świat zaczyna płonąć, ale wszystko jest w porządku.

 


Tekst powstał przy wsparciu Patronów.
A gdybyście i wy mieli ochotę rzucić we mnie monetą i wesprzeć moją pisaninę, to będę bardzo wdzięczny. Tu trochę o tym piszę. Jak chcecie, kliknijcie poniżej.

Borsuk:

View Comments (12)

  • Floyd to oczywiste morderstwo na zlecenie w celu uzyskanie pretekstu do przygotowanych za wczasu zamieszek w nadziei przeszkodzenia w reelekcji Trumpa, który konsekwentnie walczy z deep state. Przy okazji osabienie USA. Wiéc w tym przypadku sprawa zupenie jasna kto za tym stoi.

  • Tutaj też warto się pochylić nad popularnym hasłem pt. "tanie państwo". Lubią się nim posługiwać zarówno neoliberałowie opozycyjni, jak i aktualna władza, a elektorat najwyraźniej lubi o nim słuchać, bo przecież każdy wolałby płacić niższe podatki. Tyle, że gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że "taniość" wcale nie oznacza mniej limuzyn rządowych czy marnotrawstwa w stylu "pakiety wyborcze za 70 mln", a zwolnienia w budżetówce, przez które wszyscy będziemy stali w dłuższych kolejkach do urzędu, albo niedofinansowaną służbę zdrowia i sanepid, które fizycznie nie wyrabiały już w zwykłych warunkach, a przez pandemię grozi im totalna zapaść.

  • Borsuku drogi - czy naprawdę uważasz, że należałoby wymieniać zmarłych na Covid z imienia i nazwiska? Serio?

    Pomijając nawet kwestię surowych obecnie przepisów chroniących prywatność, spróbuj sobie wyobrazić logiczne konsekwencje takiej publikacji.... W szczególności mam na myśli reakcję sąsiadów tudzież bliższych i dalszych znajomych. Natychmiastowa stygmatyzacjka całej rodziny i daj Boże, żeby na dokładkę prewencyjnie w mordę nie dostać. A już chroń Panie tych, co nawet odlegle nie są spokrewnieni, ale mają takie samo imię i nazwisko.

    Poza tym, w sumie, czemu tak skromnie? Jeśli mamy poznać nazwiska, to może od razu i adresy? Przynajmniej będzie szansa, że spanikowany tłum idący wypalić zarazę ogniem i żelazem ominie przynajmniej część "niewinnych" ...

  • OK narzekać na władzę zawsze można ale po drugiej stronie jest anarchia... Tobie Borsuk wszystko się nie podoba. Budżet kancelarii przeliczasz na pracowników a to nie są tylko koszty osobowe. Mieszasz problemy rasowe w USA z kretynizmem rządzących polską pisowców.

  • Drogi Borsuku, w większości kwestii się z Tobą zgadzam, natomiast ja wybiorę mniejsze zło. Taka już istota demokracji. Nigdy nie było jakiejś idyllicznej demokracji gdzie nie musiano wybierać mniejszego zła (choć zdecydowanie w ostatnich dziesięcioleciach jakość klasy politycznej ostro zanurkowała w dół). Nie mówiąc już o innych ustrojach, które idylliczne były jeszcze mniej.
    Więc zarzut jaki mam do Ciebie jest taki, że skoro namawiasz do odrzucenia wyboru między dużym, a mniejszym złem, to przedstaw nam, czytelnikom jakąś alternatywę. No bo chyba masz coś na myśli? Masz w głowie jakiś plan jak wyjść z tego pata, jak sprawić by było lepiej?
    Bo jeśli nie, to twoje teksty, mimo że ciężko się z nimi nie zgodzić, nie różnią się zbytnio od marudzenia z bezsilności...

  • A ja akurat się nie zgodzę z Twoją tezą, co się prawie nigdy nie zdarza. Dobry premier/prezydent/polityk musi być dobrym zarządcą. I tak, powinien myśleć właśnie kategorią cyferek w tabelkach. Jak zrobić tak, żeby jak najwięcej tych cyferek dobrze żyło, przy jak najmniejszej liczbie tych, których się żyje źle.

    I jeśli mamy do wyboru nałożyć kaganiec na wolności i dobrobyt kilkudziesięciu milionów po to, żeby ewentualnie kilkadziesiąt tysięcy pożyło trochę dłużej, albo tego kagańca nie nakładać, to KAŻDY rozsądny zarządca go NIE ZAŁOŻY. Niestety takich w światowej polityce coraz bardziej brakuje.

    I jeśli mam być szczery, to jako obywatel też wolę, żeby tego kagańca nie było. Bo raz nałożony do walki z epidemią - może być bardzo trudny do zdjęcia po jej zakończeniu. I bardzo łatwy do ponownego nałożenia, pod dowolnym innym pretekstem - bo ludzie już będą przyzwyczajeni.

    Jeszcze nie tak dawno temu ludzie byli gotowi oddawać życie za szanse zwiększenia swojej wolności. Dziś są gotowi oddawać swą wolność, by zwiększyć szanse przeżycia o ułamek promila (śmiertelność COVID to 0,4% w uśrednieniu, liczba oficjalnie wykrytych w naszym kraju - chyba cały czas poniżej 0,1%). Coś gdzieś skręciło w bardzo złym kierunku.

  • Z tymi majatkami bogatych czy jesteś swiadomy ze przywolujesz dane od samego dołka krachu na np. Nasdaqu, ktory dopiero na dniach dobił do poziomu wyjsciowego? I ze te trendy dotyczą tez milionów szarych akcjonariuszy, którzy również się 'wzbogacili', dzięki tym najbogatszym i dzięki pandemii?

    • Karol - czy mógłbyś w prostych, polskich słowach napisać o co Ci chodziło w tym komentarzu??

      • Jarku akcje na giełdzie mocno spadły a potem się odbiły. I zależy na jaki okres spojrzysz masz krach, bessę albo sezonie wachniecie. A razem z poziomem akcji wartość majątku zmieniała się zarówno u miliarderów jak i szarych akcjonariuszy np. poprzez fundusze emerytalne

  • Świetny tekst :) Natomiast moja wielka frustracja: co to jest do nędzy biurwy za słowo: OBOSTRZENIE i dlaczego taką robi karierę, również wśród rozumnych? (Pytam jako niewykwalifikowany użytkownik języka polskiego) Rozumiem ZAostrzyć, WYostrzyc, ale OBostrzyć? Co takiego można sobie, na brodę Adriana, OBOSTRZYĆ?! A może raczej ograniczyć ? Wystawiam list gończy za odnalezienie autora i freelancera tego nowotworu językowego. Składam też ofertę publicznego linczu tego strasznego słowa niech zniknie na wieki a kysz!