X

Magda Ogórek i jej wstyd, czyli atak na panią z TVP

Wszystko mi się ostatnio miesza. Do tej pory media głównego nurtu, w których pracuje pani Magda Ogórek tłumaczyły mi, że jest w porządku uderzyć kobietę. Że to czyn patriotyczny. Teraz okazuje się, że do kobiety nie można krzyknąć „wstyd kłamczucho”, bo jest to wściekły atak nienawiści porównywalny z terroryzmem.

Do tej pory media finansowane przez słusznie rządzącą partię PiS mówiły mi, że warto od czasu do czasu uderzyć w twarz kobietę, bo to rzecz dobra i szlachetna. Godna stawiania na piedestale.

Prokuratura w służbie mojego kraju tłumaczyła mi, że naplucie kobiecie w twarz i kopnięcie jej to rzecz całkowicie dopuszczalna, będąca jedynie „wyrazem niezadowolenia”.

Policja w moim przepięknym kraju – zbudowanym z gniewu i pośniegowego błota – wyjaśniła mi, że pożądanym zachowaniem jest wpychanie palców w pochwy i odbyty kobiet niezadowolonych z rządów najlepszej partii. I to jest całkiem fajne i to jest okej.

Tych trzech rzeczy nauczyłem się dzięki partyjnej propagandzie (szerzej o nich za chwilę). Teraz natomiast dowiaduję się, że do kobiety nie można krzyknąć „wstyd” i nalepić jej na okno naklejki.

Czytam o powszechnym oburzeniu po tym, jak demonstrujący pod siedzibą TVP nakrzyczeli na panią Magdę Ogórek. Krzyczeli do niej „kłamczucha” oraz „zatrudnijcie dziennikarzy” – co umówmy się, jest dość słusznym postulatem, jeśli chodzi o TVP zatrudniającą już prawie wyłącznie ludzi, którzy z dziennikarstwem nie mają zbyt wiele wspólnego (niezmiennie pozdrawiam Samuela Pereirę).

Cały protest wyglądał tak, że pokrzyczeli, przez chwilę blokowali auto pani Ogórek i nakleili jej na szybie kilka nalepek. Wyglądało to w ten sposób:

Zwracam uwagę, że wołali też za Magdaleną Ogórek „wstyd”, co mój popkulturowy mózg skojarzył natychmiast ze sceną „walk of shame” z „Gry o tron”. O tą właśnie:

I wybaczcie moją gruboskórność, ale naprawdę nie rozumiem histerii, która właśnie przetacza się przez nasze media. Nie rozumiem w jaki sposób prawie wszyscy – łącznie z opozycją – poddali się narracji o „terrorze i ataku” na Magdę Ogórek. W jaki sposób słowo „wstyd” stało się mową nienawiści i jak można porównywać protest przeciwko kłamstwom TVP do przelewania krwi i zabójstwa Adamowicza.

Narracja zwolenników rządu jest taka, że były to wręcz tożsame sytuacje.

Jak już wspomniałem – mówi tak również część opozycji. Wchodzi w narrację o tym, że protest powinien odbywać się cicho i niezauważalnie, a krzyknięcie „wstyd” jest zbrodnią, agresywnym atakiem i przekroczeniem wszelkich granic.

To ja teraz do was krzyknę: WSTYD!

Nie twierdzę, że po ludzku z panią Magdą Ogórek nie empatyzuję. Też nie lubię, gdy ktoś na mnie krzyczy. I w przeciwieństwie do pani Magdy nie uśmiecham się wtedy promiennie tylko drę własną, osobistą mordę. Naklejki na szybie samochodu też działają na mnie w podobny sposób, o czym zaświadczyć może pewien cieć osiedlowy, który mi kiedyś taką nalepkę nalepił.

Tylko, że tutaj nie chodzi o to, że ktoś krzyczy „wstyd” i o kilka minut opóźnia wyjazd Magdy Ogórek z parkingu. Tu chodzi o wmówienie ludziom, że protestować powinni wyłącznie we własnym domu, tak żeby nikt ich nie widział. I że najlepiej robić to szeptem.

Więc (zdania nie zaczyna się od więc) sytuacja dla pani Magdy Ogórek była z pewnością przykra, ale cholera jasna, to ona firmuje swoją twarzą najgorszy rodzaj propagandy partyjnej i wiecznie jest zdziwiona – tak samo jak Krzysztof Ziemiec – że ludzie ją z tą propagandą utożsamiają.

No, pani Magdo! Jesteśmy prawie w tym samym wieku (wiem, wiem, okrutny to atak z mojej strony) więc z pewnością pamięta pani pierwsze reklamy podpasek ze skrzydełkami, z których w latach 90. śmiało się pół Polski. Występowała w nich Anna Patrycy, która sięgała po te podpaski „z pewną taką nieśmiałością”. A później narzekała, że stała się twarzą podpasek i wszyscy kojarzą ją tylko z tym produktem.

Nie da się być twarzą partii, pani Magdo i jednocześnie narzekać, że ludzie panią z tą partią utożsamiają.

Wróćmy do protestu. Podczas niego ludzie krzyczeli za Magdą Ogórek „wstyd” i nikt nie posunął się dalej. Nikt nie naruszył cielesności pani Magdy. Nikt nie wymierzył „patriotycznego liścia” w twarz podpasek, wróć – w twarz partii.

Inaczej niż podczas zajścia z 2 września 2018 roku, kiedy dowiedziałem się, że w ogóle istnieje pojęcie „patriotyczny liść”. Wtedy, przy Grobie Nieznanego Żołnierza urzędniczka państwowa, pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego, Dominika Arendt-Wittchen uderzyła w twarz kobietę krzyczącą „konstytucja”.

I wtedy było okej i wtedy było fantastycznie. „Gazeta Polska”, organ (hehe) prasowy partii PiS, dała panią Dominikę na okładkę i nawiązując do Danuty Siedzikówny – sanitariuszki Armii Krajowej zamordowanej przez UB – napisała, że „zachowała się jak trzeba”. Redakcyjni koledzy pani Magdy Ogórek na wyścigi oczerniali uderzoną kobietę i wynosili na piedestał kobietę uderzającą. Udowadniali, że dobrze jest dać kobiecie w twarz jeśli tylko nie kocha partii tak samo jak my. Napisałem wtedy o tym tekst, który można przeczytać tutaj.

Wcześniej, 11 listopada 2017 – w święto odzyskania niepodległości mojego kraju – grupa nacjonalistów (tak hołubionych w tamtym czasie przez rząd) opluła i skopała grupę kobiet. Winą tych kobiet było trzymanie transparentu „Faszyzm stop”. To hasło – wydawałoby się – nie jest nawet kontrowersyjne (podobnie jak „konstytucja”), ale kilku panów uznało widać, że hasło obraża ich uczucia faszystowskie. Uderzyli, kopnęli, opluli te kobiety.

Partyjne media też pochwaliły wtedy nacjonalistów, a prokurator – reprezentujący majestat Rzeczypospolitej Polskiej – uznał, że kopnięcie kobiety „nie narusza interesu społecznego”, a tylko jest „okazaniem niezadowolenia”.

Wyrazem niezadowolenia jest w moim kraju również krzyknięcie „trzeba dla ciebie kurwo odkurzyć komory gazowe” do kobiety, którą się przed chwilą skopało. Pod tym podpisał się prokurator, więc to musi być prawda.

Wyrazem niezadowolenia nie jest za to krzyknięcie „wstyd” do Magdaleny Ogórek. O nie, to jest wyraz najzacieklejszej agresji i przekroczenie wszelkich granic. To zasługujący na potępienie terroryzm i niewyobrażalne wręcz skurwysyństwo.

Jeszcze wcześniej, 9 listopada 2017 roku okazało się, że można gmerać palcem w odbytach kobiet (i przy okazji mężczyzn) protestujących przeciw przemysłowej wycince puszczy. Swoje urzędowe paluchy pakowali w otwory ciała demonstrantek i demonstrantów funkcjonariusze polskiej policji na rozkaz swoich przełożonych. Wtedy dowiedziałem się, że jest to „dopuszczona prawem procedura”, „względy bezpieczeństwa”.  A potem nagle, po biurokratycznej kontroli – że tym ludziom się przewidziało i nic takiego nie miało miejsca. Jednak zawsze wydawało mi się, że trudno palec w takim miejscu pomylić z czymś innym i jednak jest to moment, który dobrze się zapamiętuje. Wydawało mi się też, że wkładanie palców na siłę w czyjąś pochwę brzmi jak gwałt. Do tego myślałem naiwnie, że można mieć w dupie władzę, ale to nie znaczy, że władza musi tam zaglądać. Ale kim jestem, by kłócić się z partią słusznie rządzącą. Prawda, pani Magdo Ogórek?

Pani Magdo, chyba rozumie już pani dlaczego nie umiem oburzyć się, że ktoś krzyknął za panią „wstyd” i uznać to za największy skandal od czasów, kiedy Konrad Mazowiecki sprowadził do Polski Krzyżaków? Za największy akt agresji od 17 września 1939 roku? Bo tak właśnie przedstawiają to pani koleżanki i koledzy z mediów partyjnych i te wszystkie wyprane z osobowości indywidua z Sejmu i Senatu na co dzień służące do podnoszenia łapki do głosowań.

Nikt nie zrobił pani krzywdy pani Magdo. Ludzie wyrazili swoją opinię odnośnie pani zawodowego prowadzenia się. Krzyknęli za panią „wstyd”. Uważam, że mają do tego prawo – tak jak pani może krzyknąć „wstyd” za mną, jeśli nie podobają się pani moje poglądy. Naprawdę nie uznam tego za mowę nienawiści.

Wie pani, co jest mową nienawiści?

Jest nią na przykład takie coś, co zaprezentuję w ramach sztuczki magiczki powiązanej z zawirowaniem czasu i przestrzeni.

Oto na przykład minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński i dwie wypowiedzi z różnych dat.

2 września 2018, po uderzeniu kobiety w twarz: Panią pełnomocnik poniosły emocje
2 lutego 2019, po krzyknięciu „wstyd” za Magdą Ogórek: kulturowa dzicz i damscy bokserzy

Krystyna Pawłowicz, posłanka Prawa i Sprawiedliwości

2 września 2018, uderzenie kobiety w twarz: symboliczna forma niezgody
2 lutego 2019, krzyknięcie „wstyd”: opozycja walczy terrorem

Michał Rachoń, pracownik TVP

2 września 2018 zaprasza na antenę Cejrowskiego i kiwa głową, gdy ten mówi o uderzonej kobiecie, że „drze mordę i przeszkadza”, a samo uderzenie nazywa „pięknym, honorowym gestem zgodnym z polską tradycją” i żałuje, że uderzenie było „za słabe”.
2 lutego 2019 Rachoń pisze o krzyknięciu „wstyd” za Ogórek: napaść, która sama w sobie powinna być ukarana i potępiona. To próba wpłynięcia przemocą na pracę dziennikarza. To też rodzi odpowiedzialność karną.

Cezary Gmyz, pracownik TVP

2 września 2018: Przemoc w przestrzeni publicznej jest niedopuszczalna. Ale na swojej krótkiej liście mam trzy nazwiska do wypłacenia z liścia.
2 lutego 2019: Napaść na Madę Ogórek jest aktem ohydnej agresji

Beata Mazurek, rzeczniczka partii Prawo i Sprawiedliwość

26 września 2017 po tym, jak grupa Młodzieży Wszechpolskiej skopała w Radomiu leżącego działacza KOD: To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem

Ja też ich, tych od „wstydu”, rozumiem pani Beato i pani Magdo.

A wy, zrozumiecie wreszcie?

 


Tekst powstał przy wsparciu Patronów.
A gdybyście i wy mieli ochotę rzucić we mnie monetą i wesprzeć moją pisaninę, to będę bardzo wdzięczny. Tu trochę o tym piszę. Jak chcecie, kliknijcie poniżej.


Borsuk:

View Comments (24)

  • Starasz się udawać logicznego i jakże błyskotliwego, a zwyczajnie pierdolisz porównując atak na Ogórek do "skopania" blokujących MN, czy spoliczkowania "Rudej z KODu". Widzę że albo nie łapiesz różnic, albo je specjalnie pomijasz.

    Otóż wyjaśniam: zarówno blokujące MN, jak i Ruda z KODu same poszły protestować tam, gdzie ten protest był cholernie nie na miejscu. To oczywiście nie tłumaczy potraktowania ich w ten sposób, ale jest podstawowym argumentem, dlaczego nieuczciwe jest stawianie w jednym rzędzie kobiety wychodzącej z pracy, z ludźmi którzy poszli "z nożem na strzelaninę", albo rozwrzeszczanej baby, wykrzykującej swoje roszczenia na oficjalnej uroczystości poświęconej ludziom, dzięki którym nie gada po niemiecku, albo rusku. Zaczynając od tej drugiej, gdyby nie weterani, których uroczystość zakłóciła, gdyby nie ich walka i poświęcenie, moglibyśmy żyć w realiach gdzie ten plaskacz traktowałaby jako dobrodziejstwo w odróżnieniu do wywózki do obozu, albo na zesłanie. Ale nie. Ważniejsze jest drzeć mordę. Właśnie tak to należy nazwać, bo w tych okolicznościach to nie był żaden protest (weterani zabrali jej kon-sty-tucję?), tylko roszczeniowe darcie mordy.

    A panie z MN. Wyobraź sobie mecz dwóch zwaśnionych drużyn. Kilku kibiców jednej pcha się w tłum zwolenników przeciwnej i znów drą się że tamci są .... już nie ważne kim, ważne że niezgodnie z prawdą. Co powiesz? "O jacy biedni?", czy "Po cholerę się tam pchali i wrzeszczeli nieprawdę?"

    I O.K. szanuję demokrację, każdy może zabawiać się jak chce w granicach prawa. Ale do cholery nie porównuj takich działań z powrotem z pracy do domu. Czyja była inicjatywa tego zajścia? Ogórek podeszła do grupki protestujących i coś im sapała żeby Michnik przeprosił za brata, a Bolek brał kasę za donosy? Z tego co mi wiadomo nie. To kodziarze czekali na nią, by się powyżywać. Stadem na jedną kobietę.

    Nie wiem czy załapiesz błąd swojego rozumowania, ale przynajmniej spełniłem swój obowiązek walki o uczciwość w tych ciężkich czasach.

    • Troskę o prywatną stronę życia tej pani można porównać do martwienia się o stan nogi policjanta "popychającej" skopanego...

  • Warto zadać pytanie. Co to jest wolność. Otóż to nic innego jak wydłużenie łańcucha i odsunięcie miski jeszcze dalej do których część społeczeństwa nie dorosła .

  • Ja chyba też jestem nie normalny bo czytam teksty Borsuka i coraz bardziej się z nim zgadzam.

  • Trochę słabo, że karygodne zachowanie (tak, lincz wobec Ogórkowej jest karygodny), usprawiedliwiasz tym, że "oni też tak robią". Taki typowy przykład "a u was to murzynów biją".

    • Bardzo podoba mi się to słowo lincz. Zdaje się, że o czymś podobnym śpiewała kiedyś Billy Holliday w Stránce Fruit. Było tam coś o czarnych ciałach zwisających z drzewa. Podzielasz moje rozumienie tego słowa?

    • Trochę słabo, że nazywasz to zajście "linczem". Słabo również, że czytałeś tekst wyrywkowo.

    • Lincz? Gdzie tam był lincz? Może warto się zaznajomić z definicją słów, których się używa?

      Tam nawet werbalnego linczu nie było, bo hasło "zatrudnijcie dziennikarzy" odnosi się do Zarządu (buhaha) TVP, a nie do Ogórkowej.

  • Journalism at its best !!! bardzo dobrze napisane poparte dowodami mam nadzieje ze artykul dotrze do tych co powinien i pomoze poukladac fakty w ich glowach....niechby tylko wzbudzil watpliwosci lub zaburzyl bezgraniczna wiare wPiS..to tez bedziie sukces!!!

  • Bo jak napisała Manuela Gretkowska: podnosić oczy na panów jeszcze wolno, ale otwierać ust już nie.

  • Eee tam, nie ma się czym podniecać - typowo polski mental - Kali zajebać dobrze, Kalemu zajebać źle. Nie oni jedyni taki prezentują. No OK, z takim rozmachem to może oni jedyni, ale to nie tu tkwi clue problemu.
    Clue problemu tkwi w tym, że, aczkolwiek podziwiam tych ludzi, że im się tam chciało stać i jeszcze coś krzyczeć, to myślę, że ich wysiłek był, przepraszam za bezpośredniość, bezsensowny. Był bezsensowny o tyle, że nawet jakby dokonali tam samospalenia, to nie rozwiązałoby to ani trochę problemu. Nie chodzi tu oczywiście o problem stricte TVPiS, bo ten się sam rozwiąże po tych wyborach albo następnych. Chodzi o to, że po TVPis przyjdzie TVPO i przyjdą nowe Ogórki może trochę bardziej subtelne i elokwentne, i może trochę sprawniej owijające partyjne gówno w sreberka, ale to dalej będą Ogórki. No chyba, że przyjdzie Biedroń i zamknie w pizdu ten cały majdan - bo to jest jedyne rozwiązanie problemu w naszej sytuacji - brak partyjnej telewizji zwanej eufemistycznie publiczną.

  • Drogi Borsuku!

    Wszystko co piszesz to oczywiście prawda. Jest tylko jedno "ale" - wiadomo, że taka akcja da paliwo Kurwizji na kolejne tygodnie, gdzie będziemy mieli ciągle odgrzewany przekaz, że opozycja gnębi pracowników TVP. I żeby nie było, nie uważam, że winni temu są pracownicy TVP (znaczy są, ale im za to płacą, aby uważali to co powie Prezes). Chodzi mi o to, że tutaj wychodzi całkowita bezsilność retoryczna polityków opozycji w programach telewizji publicznej. Ja naprawdę nie rozumiem jak poseł PiS może tysiąc dwieście czterdziesty siódmy przytaczać Sikorskiego i jego dorżnięcie watahy (toż to cytat sprzed 12 lat!), a dowolny/a pan/i z opozycji nie umie powiedzieć połowy tego, co Ty przytaczasz? Czekałem aż ktoś powie w TVP, że akcji z Ogórek "nie pochwala, ale rozumie, bo nie zawsze bije się tego złego" po czym z uśmiechem zapyta red. Ziemca lub red. Holecką czy zna autorów obu członów tego stwierdzenia. Ale się kurwa nie doczekałem, bo każdy kto nie jest z PiS w TVP nagle ma pełne gacie w momencie rozpoczęcia programu.
    Na marginesie, TVP nie rozumie pojęcia przenośni. Stwierdzenie Ewy Kopacz o dinozaurach (już pominę jego kuriozalność) zostało odebrane jako nawoływanie do przemocy i to ledwie 2 tygodnie po pogrzebie prezydenta Gdańska. Czekam aż dowiemy się, że Paweł Adamowicz był związany z PiS.
    Dzięki za tekst i pozdrawiam,
    Major_Tom

    P. S. Pamiętajmy, Ryszard Cyba był członkiem PO, Stefan W. jest chory psychicznie