X
    Categories: Polityka

Rekonstrukcja rządu, czyli dwa suche dowcipy, Duda i Morawiecki

Oj, jaka to była napinka. Ile to było spekulacji, przecieków i nagłówków: rekonstrukcja rządu, kto odchodzi, kto zostaje. Ile nadziei. No i co? I znów jesteśmy, jak to dziecko, które pod choinką znalazło tylko pijanego tatusia i pudełko pełne – pardon my french – kupy.

Z tą choinką to sam pan prezydent Duda mnie natchnął, bo od niej zaczął swoje przemówienie po rekonstrukcji. – Jest już choinka – zauważył rezolutnie mówiąc obywatelom o tym, jak zmienia się rząd i dlaczego właściwie się nie zmienia.

No jest choinka, jest. Sam widziałem. Stoi ładnie w pałacu prezydenckim. Pod tą choinką same stare twarze i jak na grudzień przystało – szopka. Szopka polityczna, która pokazała nam, że warto jednak być pesymistą, bo przynajmniej unika się zbędnych rozczarowań.

No więc (zdania nie zaczyna się od więc) rekonstrukcja rządu rekonstrukcją, a nie rekonstruuje się nic. Każdy z ministrów ślubował na „bierność Konstytucji” obejmując dokładnie to samo stanowisko, co wcześniej.

No, może zmieniło się tyle, że pani z broszką, która nie zna angielskiego zamieniła się miejscami z panem w krawacie, który ponoć zna. Ponoć dzięki temu prostemu zabiegowi Unia się od nas odpieprzy, bo pokocha pana Mateusza Morawieckiego tylko dlatego, że będzie w stanie zrozumieć co on mówi. Tak twierdzą w PiS.

Ja, jako pesymista, widzę pewien problem. Bo skoro Morawiecki będzie umiał w tym angielskim języku (będącym językiem – tfu! – germańskim!) się w Unii dogadać, to Unia może faktycznie zrozumieć co on mówi. I że mówi to samo, co ta smutna kobieta z broszką.

Ale zostawmy to, cieszmy się tym co jest dzisiaj. A dziś jest rekonstrukcja rządu. Nasz prezent na Gwiazdkę.

Dobra, przyznam się, że też byłem trochę jak to dziecko-optymista, które znajduje pod choinką pudełko z gównem. Ten dowcip przypomniał mi dziś pan prezydent. Znacie? To posłuchajcie.

Był sobie mały, niepoprawny optymista, który cieszył się ze wszystkiego i był pełen nadziei. Nadeszły święta i dziecko optymista otwiera swój prezent. Znajduje w środku wielkie, śmierdzące, końskie gówno. I dziecko cieszy się jak głupie, biega z tym gównem po domu i zagląda we wszystkie kąty.
– Czego szukasz? – pyta mama znad butelki wódki.
– Kucyka! Jest gówno to musi być kucyk!

Chciałem być dzieckiem-optymistą, wierzyć że kucyk jest gdzieś w zasięgu i skoro jest rekonstrukcja rządu, to poleci chociaż głowa ministra Szyszki. Bo akurat jemu życzę najgorzej. Ale opamiętałem się i znów jestem pesymistą. Albo tym dzieckiem z drugiego dowcipu, tym które urodziło się mając wyłącznie głowę.

To było tak, że to dziecko-głowa wysiorbało wigilijny barszcz przez słomkę i pośpiewało z rodziną kolędy. Potem doturlało się pod choinkę i zębami rozpakowało prezent. Zagląda do środka i wściekle woła: – Kurwa, znowu czapeczka!

Optymistą wciąż – zdaje się – jest prezydent Duda. I optymizmem stara się mnie zarazić.

Pan prezydent – jak sądzę – wciąż ma nadzieję, że kupa zapowiada wymarzonego kucyka, a w pudełku będzie coś innego niż czapeczka. Na przykład głowa Antoniego Macierewicza, która z pewnością sprawiłaby prezydentowi wiele radości na święta.

Pan prezydent Duda wypuścił jaskółkę nadziei mówiąc: „nowy premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję, że chce pracować z dotychczasową Radą Ministrów, ZANIM zdecyduje się dokonać jakichkolwiek zmian”.

Pan jest optymistą, panie prezydencie nie tylko w tym „zanim”. Jest pan również optymistą używając zwrotu „Morawiecki podjął decyzję”.

Jedyna decyzja, jaką podjął Morawiecki jest decyzją o zachowaniu pełnej decyzyjności prezesa Kaczyńskiego.

I pan to wie, panie prezydencie. W końcu podjął pan swego czasu decyzję identyczną.

I wie pan, że żadnego kucyka nie ma i nie będzie. Zawsze jest albo pudełko pełne gówna, albo czapeczka. I choinka wycięta gdzieś w Białowieży.

Borsuk:

View Comments (18)

  • Tekst....cudo :) Borsuk, Ty jednak jesteś niepoprawnym optymistą :D Dołączyłabym do tych dowcipów jeszcze jeden o tym samym wydźwięku, ale boję się bojkotu, bo dowcip tragikomiczny z serii, stary, ale jary. Za takimi przepadam. Ale cóż tam. Piszę!!!
    Facetowi urodziło się dziecko. Zjawił się w szpitalu i czeka na swojego potomka. Pojawia się lekarz i informuje ojca, ze jest mu bardzo przykro, ale dziecko nie ma rączek. Zmartwił się chłopina, ale jako optymista rzekł- będę kochał, to przecież moje. Więc ( zdania nie zaczyna się od więc) lekarz zdobył się na odwagę i poinformował ojca, ze dziecko nie ma również nóżek. Ojciec optymista odrzekł- będę kochał, to moje. Teraz lekarz juz bez żadnych obaw poinformował ojca, ze dziecko nie ma też tułowiu. Jak to optymista, ojciec odrzekł- trudno, będę kochał, to moje. Lekarz poszedł po dziecko i niesie coś w dłoni. Podchodzi do ojca, otwiera dłoń, a tam leży oko. Ojciec trochę zszokowany wygłasza ten sam optymistyczny tekst i macha do oka ręką. Lekarz odpowiada- proszę nie machać, nie widzi.
    Borsuk, nie machaj, niepoprawny optymisto! Ja wiedziałam, ze ta rekonstrukcja to będzie totalna katastrofa i nie pomachałam. Może pesymistom jest gorzej, ale mają mniej nierealizowanych marzeń i nadziei.

  • 64. Tzn szmonces nr 64, stary ale jary, ten o ciasnej chałupie Moryca i dobrej radzie rabina jak za pomocą kozy owej ciasnoty się pozbyć. A właściwie iluzji ciasnoty, bo chałupka swych gabarytów nie zmieniła. Przypomniał go na 'fb' mój kumpel i niepoprawny optymista Wajrak mając nadzieję, że ową kozą Szyszko będzie.
    No, ale tak się nie stało, a dobra zmiana i ostre rżnięcie (puszczy) trwa pod niezmienionym naczalstwem...

  • Trąbili o tym, jak to generalnie przebudują mieszkanie, łącznie z wyburzeniem ścian i wymianą okien a skończyło się na przestawieniu paprotki, co okazało się sukcesem na miarę lotu w kosmos. Jeżeli taka zmiana pokazywana jest jako kolejny sukces Najwyższego Stratega i Zbawcy Narodu to wydaje mi się, że ten koleś jest niesamowicie miałki umysłowo i poza tępym zamordyzmem serwowanym pod przykrywką reformy sądownictwa i zwykłymi transferami socjalnymi niewiele więcej zmienić. To na szczęście da się naprawić a żadna władza nie trwa wiecznie.

  • Haha....nie jestem już niestety dzieckiem i myślę racjonalnie. Nie możemy przecież tak od razu wstać z kolan, mamy jeszcze na to dwa lata. Super teksty, pozdrawiam :)

  • A ja właśnie przyznam się - czytam w WC i natychmiast zrobiłem rekonstrukcję papieru toaletowego.. Rolka odwija się zamiast od ściany to papierem od zewnątrz. A morał jest z tego taki, że teraz nawet jak obsram sobie ręce po łokieć to precyzyjnie rzecz ujmując ściana będzie zawsze czysta.

  • Ja optymistą nie jestem i oczekiwałam od razu gówna w pudełku. No i mamy, nowy "premier"chce "rechrystianizaować Europę". Dramat. Tragedia przynajmniej grecka, nie niemiecka... hłe hłe. Śmiech przez łzy.

      • Borsuk zaczynasz już być szybki reporter życia na gorąco, ale trzeba czuwać bo motto pis to: Podpierdolimy i Słońce niby absurd ale wiadomo - księżyc już skradli. Kiedy i czym skończy się obłęd JarKacza?

        • E tam, szybki reporter. Zasługa pana Morawieckiego, że przekładał to wszystko tak długo, że zdążyłem do domu wrócić :)