X

Ubogie życie pani Ewy, czyli po co nam Jarosław Gowin

Jak to jest, że gdy spotykają się dwie Polski to jedna musi drugą opluć? Bo właśnie to zrobił wicepremier Jarosław Gowin, który swoją plwociną strzelił w stronę 99-letniej pani Ewy. A swoje charchnięcie dołożyła do tego posłanka Bernadeta Krynicka.

Cztery tysiące złotych odłożyła sobie na czarną godzinę pani Ewa z Bielska-Białej. Ciułała te złotóweczki przez 99 lat. Jedna do drugiej. Za każdej władzy oszczędzać próbowała, a większość tych władz była straszna i nieludzka. I Niemca i Ruskiego pani Ewa przetrwała. Bieruta, Gomułkę, Gierka i Balcerowicza. I oszczędzała jak mogła. Po 40 złotych rocznie. Uskładała przez całe życie te cztery tysiące, a potem oni przyszli i tak po prostu zabrali.

– Przyszli i powiedzieli, że spółdzielnia będzie robić remont. Chciałam zapukać do sąsiadów, żeby mi powiedzieli, kto to może być. Ale nie wypuścili mnie z łazienki. Mężczyzna stanął w drzwiach, dziewczyna usiadła na brzegu wanny, a ja siedziałam na muszli klozetowej. Gęba im się nie zamykała, nawet nie zdążyłam nic powiedzieć – tak 99-letnia pani Ewa zaczyna w TVN24 swoją opowieść o rabusiach.

Oszczędności całego życia 99-letnia pani Ewa trzymała w szafie, pomiędzy poszwami i prześcieradłami oraz w skrytce przy tapczanie.

Cztery tysiące złotych.

Tylko tyle udało jej się uskładać w każdym z ustrojów, jakie panią Ewą rządziły. Teraz para rabusiów zagadała staruszkę w łazience, a ktoś trzeci przetrzepał całe mieszkanie.

– Zabrali wszystko. 30 lat pracowałam w zieleni, 30 lat oszczędzałam – załamuje się pani Ewa. Bandytów nie rozpozna, ma zaniki pamięci. Od wtedy – od niemieckiego obozu koncentracyjnego, gdzie tyfus zabrał jej kawał zdrowia i pamięć właśnie.

No i co? Siedzimy tak sobie i smutno nam się robi, że 99-letnia kobieta – praktycznie rówieśniczka naszej umiłowanej Niepodległości – przez całe życie odłożyła tylko skromne cztery tysiące złotych.

Cztery tysiące jako dorobek całego życia – myślimy. I wtedy na scenę wkracza on. Wieczny wicepremier Gowin Jarosław.

Młodsi nie pamiętają, ale była kiedyś taka postać jak Franz Maurer. Ubek, policjant, pijak, zabójca i bohater masowej wyobraźni. W filmie „Psy” Franz mówi taką kwestię: – Czasy się zmieniają, ale pan zawsze jest w komisjach.

Czasy się zmieniają, ale pan zawsze jest wicepremierem, panie Gowin. Był pan wicepremierem w rządzie Platformy Obywatelskiej i jest pan wicepremierem w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Jest pan jak ten facet ze starych filmów, ten który zaciekle walczy z przeciwnikiem, by na końcu ze zdumieniem stwierdzić, że przeciwnika nie ma. Jest tylko on sam i sam sobie wymierza okrutne ciosy. A przy okazji obrywa się nam wszystkim.

Czasy się zmieniają panie Gowin, ale pan się nie zmienia. Bo zawsze pierdoli pan te same głupoty.

– 8000 złotych na rękę w takich miastach jak Warszawa, Kraków, Wrocław i Poznań to nie są zarobki wysokie – stwierdził z całą swoją partyjną pewnością wicepremier Gowin.

Stwierdził to w wątku o składkach ZUS, których nie pobiera się od wyższych kwot niż te 8 koła miesięcznie. Ale tym samym splunął w twarz pani Ewie z Bielska-Białej, która połowę tej kwoty odłożyła nie w miesiąc, a w lat 99.

Obraził też miliony z nas – Polaków.

Te gowinowe „niewysokie zarobki” nawet nie są horyzontem do jakiego zmierzamy jako naród. O jakim myślimy i marzymy. Ani pani Ewa, ani większość z nas tej kwoty po prostu nigdy nie zobaczy na oczy.

Dlaczego mówię o tym z taką pewnością? Bo mam na to dowody. Mam pod ręką kwoty i konkrety. I sobie nimi rzucę, bo mi wolno. Bo jestem wkruwiony za panią Ewę.

Smutna prawda jest taka, że dominanta – czyli najczęściej wypłacana pensja (nie mylić ze średnią) – wynosi w Polsce 2500 brutto.

To oznacza, że miliony Polaków dostają na rękę 1808 złotych miesięcznie. To dokładnie 4,4 raza mniej niż wynosi „niska pensja” według oświeconego Gowina.

Jeszcze raz: z Warszawy tego nie widać, ale wielu z nas zarabia dokładnie tysiąc osiemset osiem złotych.

Jak pan, panie Gowin, byś się za to utrzymał gdybyś nie był utrzymywany przez nas? Z naszej kieszeni? Gdybyśmy my – podatnicy – nie wypłacili panu w zeszłym roku cholernych 224 tysięcy 394 złotych i 94 groszy? Tyleś pan wyciągnął w 2018 z kieszeni podatniczej.

Podatnicy – przypomnę panie wicepremierze – to tacy frajerzy, na których koszt żyje pan i pańscy partyjni koledzy. Niezależnie do której partii pan się aktualnie przytula. Ci, którzy zarabiają 1808 utrzymują tego, który zarabia 18600.

W świecie zwierząt, panie Gowin, współegzystencja gatunków dzieli się na trzy główne rodzaje. Mutualizm, w którym obie strony czerpią wzajemne korzyści. To na przykład grzyby i drzewa. Komensalizm, w którym jeden korzysta, a drugi nie traci. To na przykład hiena, która dojada resztki po lwie.

I wreszcie mamy parazytyzm. System, w którym jeden organizm zyskuje, a drugi traci. To na przykład Jarosław Gowin żyjący z podatków, nie dający nic w zamian, a do tego działający podatnikowi na nerwy.

Pan może nie znać terminu „parazyt”, panie Gowin, ale spieszę z tłumaczeniem. To po naszemu „pasożyt”.

Czy zdaje pan sobie sprawę, że dzięki panu i pańskim kolegom (niezależnie od barw partyjnych) emerytury są wciąż opodatkowane? Czy dochodzi do pana, że pani Ewa z Bielska-Białej płaci na pańskie 18,6 tysiąca ze swojej skromnej emerytury?

Pewnie nie dochodzi, bo pamiętam, że skarżył się pan, że panu nie starcza. Mówił pan, że gdy był wicepremierem w rządzie Donalda Tuska „czasami nie starczało do pierwszego”.

Gdy przytulał się pan do Platformy i panu nie starczało, doił pan z podatnika 17 tysięcy i 500 złotych miesięcznie. Przytulasy z Kaczyńskim i jego partią dały panu 1100 zł podwyżki, czyli 18,6 tysięcy.

Opłacało się zmienić strony.

Tylko do kogo ma się przytulić pani Ewa? No, odpowiedz pan.

A jak pan odpowiedzieć nie umiesz, to przynajmniej już więcej się nie odzywaj.

A jak już przy tym jesteśmy: powiedz pan przy okazji innym partyjnym parazytom, by milczeli za te nasze złotówki. Bo choć nie dotyczy i nie ma to nic wspólnego z panią Ewą, z zarobkami i kwotą 8 tysięcy złotych to szlag mnie trafił, jak posłuchałem pańskiej koleżanki, pani Bernadety Krynickiej z PiS.

Chociaż nie – wróć.
Dotyczy.
Dotyczy tego wszystkiego.

Dotyczy o tyle, że pan panie Gowin twierdzi, że nie można znieść opodatkowania emerytury ubogiej 99-latki z Bielska-Białej, bo „byłoby to naruszeniem zasad równości i sprawiedliwości społecznej”.

Takie jest oficjalne stanowisko rządu PiS, a więc i pańskie. Tego rządu członka.

Gdyby pani Ewa ciułająca 40 zł rocznie przestała płacić na pana Jarosława zarabiającego 18600 to byłoby to niesprawiedliwe społecznie! No i jak ja mam, kurwa, nie przeklinać?

Jako członek z pewnością podziela pan przekonanie pańskiego rządu, że „opodatkowaniu podlegają wszelkiego rodzaju dochody, z wyjątkiem dochodów wprost wymienionych przez ustawodawcę jako wolne od podatku”.

A co jest zwolnione i wymienione? Dieta, kurwa mać, poselska pana i Bernadety. A pani Ewa musi na to płacić.

30 tysięcy i 451 zł – tyle macie bez podatku z podatków naszych. Pan wie, ile to jest? Na tyle pani Ewa musiałaby oszczędzać 754 lata.

I te 754 lata pani Ewy w jednym roku pożerasz pan i pani Bernadeta, która nie umie nawet mówić po polsku.

Pisałem kilka akapitów wcześniej o tej naszej Niepodległości, którą partyjni parazyci tak lubią wycierać sobie twarze. Kapitan Władysław Raginis był tylko 12 lat starszy od pani Ewy z Bielska-Białej. Nie zdążył nawet odłożyć tych czterech tysięcy, bo za Niepodległość moją i pańską – panie Gowin – zginął pod Wizną w 1939 roku.

To żołnierz, którego lubicie brać na sztandary. Polskie Termopile. 720 Polaków broniących się dzielnie przed 42 tysiącami żołnierzy niemieckich.

Kości kapitana Raginisa do 2011 roku leżały w błocie, a gdy już się odnalazły, w 80. rocznicę na miejsce postanowiliście posłać posłankę Bernadetę Krynicką, by na tej żołnierskiej krwi podpromowała się w kampanii wyborczej.

Zacytuję panią poseł może dosłownie.

– Szanowni państwo, panie wó. Panie wójcie, panie generanie. Panie generale. Pani serde. S. Kowani. Harcerze. Szanowni mieszkańcy ziemi um.. hm… wiz. Wiznienskiej. Bo menstwo nie trzyma ś. Bo męstwa nie trzyma się, że. Bo męstwo nie trzyma się żelaza, lecz serca. Weszliście do panteneu. Pante. O. Panteonu polskich bah. Bohaterów – mówiła posłanka Krynicka.

Te wzruszające słowa, ta swada, ta umiejętność porwania tłumów pięknym, ojczystym językiem sprawiły, że prawie zapomiałem o swoim gniewie.

Patrzyłem na Krynicką posłankę jak oczarowany.

A potem zajrzałem jeszcze raz do jej oświadczenia majątkowego i okazało się, że na czarną godzinę zdołała odłożyć sobie ponad 26 razy tyle, co pani Ewa przez całe swoje życie.

Panie Gowin. Może te 8000 to są niskie zarobki w świecie ludzi, którzy umieją przytulić się tam, gdzie akurat warto. Może to niskie zarobki w czasach parazytyzmu. Może i tak.

Ale weź pan tej swojej Bernadecie powiedz, że jak chce się promować wyborczo na grobie jednego z ważniejszych bohaterów mojego kraju, to mogłaby się nauczyć kilku zdań w języku, o który ten człowiek walczył.

Mogłaby nauczyć się języka, za który pani Ewa cierpiała na tyfus w obozie koncentracyjnym.

Albo – nie wiem – po prostu nauczyć się czytać to, co jej napisali na kartce?

To nie jest trudne.

Tak samo jak nie jest trudne zamknięcie twarzy wtedy, gdy zamknąć ją wypada. Słyszał pan kiedyś tasiemca narzekającego, że jego żywiciel za mało zarabia i nie dostarcza mu odpowiednio bogatej żywności?

No właśnie. Proszę wyciągnąć wnioski.

Post scriptum: Fundacja „Serce dla Maluszka” z Bielska-Białej stworzyła konto dla 99-letniej pani Ewy. Można tam wpłacić parę złotych, by odbudować jej skromne oszczędności.

AKTUALIZACJA: Historia pani Ewy poruszyła tylu ludzi, że na jej konto wpłacono już ponad pół miliona złotych! Świat jest jednak dobry i ludzie też dobrzy bywają. Cieszę się jak głupi 🙂

 


Tekst powstał przy wsparciu Patronów.
A gdybyście i wy mieli ochotę rzucić we mnie monetą i wesprzeć moją pisaninę, to będę bardzo wdzięczny. Tu trochę o tym piszę. Jak chcecie, kliknijcie poniżej.

Borsuk:

View Comments (26)

  • fatalne dziennikarstwo, oby jak najmniej takiego pierdolenia w naszej przestrzeni publicznej bo się nigdy z tej PISowskiej głupizny nie otrzęśniemy

  • Przeczytałam całość i musze przyznać, że populizm boli w każdym wykonaniu, w Pana również. Te mityczne 8000 tys. to jest raptem 5700 zł na rękę.
    Mlodzi, w przeciwieństwie do Pani Ewy, mieszkania nie dostaną, wiec albo płacą w Warszawie od ponad 2 tys., plus opłaty kolejny tysiąc, za wynajem, albo biorą kredyt na 30 lat. Rata takiego kredytu jest zwykle nie mniejszą niż 2,5 tys. Za 50 m kw. w Warszawiem do generalnego remontu dałam 450 tys. I 120 tys. remont. To było prawie 4 lata temu, teraz jest drożej. I aż boję się pomyśleć, ile to by było do spłaty na kredyt.
    No więc zostaje nam niespełna 3000 zł. Pod warunkiem, że zadowolilismy się dziupla na obrzeżach. Jeżeli jednak tak nieszczesliwie się składa, że mamy dziecko, to odpada kolejne co najmniej 1500 zł na prywatne przedszkole. Nie wiem, jak jest w Warszawie, ale w Krakowie tylko w mojej okolicy brakuje 700 miejsc w przedszkolach, żłobka nie ma. BOGACZE z 8000 brutto są ostatni w kolejce do samorządowego przedszkola.
    Zostaje nam 1500 zł, w tym koniecznosc: zakupienia kart komunikacyjnych lub utrzymanie samochodu (zwykle to i to), leczenie (dzieci choruja), wyżywienie, ubranie, środki czystości, o kulturze czy rozwoju zawodowym (zwykle kosztownym) można zapomnieć. Jeżeli zona nie pracuje, rodzinie grozi nędza.
    Fakt, że państwo i społeczeństwo traktuje starych ludzi okrutnie nie oznacza, że ciężar zaniedbań można przerzucić na zdolnych i operatywnych. Dlaczego nie boli pana fakt, że faktyczni bogaczy płacą 19% podatku. Dlaczego ludzie na tzw. działalności gospodarczej mogą wszystko wpuścić w koszty. A co z rolnikami? Ci wielkotowarowi osiągają nieprawdopodobne zyski. Jakie płacą podatki? Najlepiej ukraść tym, którzy są najuczciwsi.

  • Ten Gowin to już chyba z francuska nie wymawia się jak "Gowę" ale raczej z rosyjska Говнин

  • Jak tylko pojawiło się w mediach, parę złotych poszło. O parasajtach z POPiSu i panu tfu Gowinie świetnie napisane. Wielce podoba mi się też, że napisałeś o kalaniu przez tę pseudopatriotyczną prawackość bohaterów narodowych. Piszesz oczywistości, że durna tępa biurew wyciera sobie ryj śmiercią heroiczną, ale polaki tak skundlone dziś, że ta prawda szokująco brzmi. A to jest prawda, że kołtuny nadają ton, że kultura parszywieje, że obrońca pedofila prokurator esbecki, i że Solidarność na dewiancie Jankowskim i hajsie CIA zbudowana ... I tylko coraz mniej skorych do buntu, mimo iż i 1984 dostępny, i Black Mirro w zerwisie na N.

  • ..Tyle mądrości, że może nawet kogoś w radiu "pokażą"? Polityka jest królową kłótni, tylko czy musi być naszą, Polaków? W świetle historii już nie raz dostawaliśmy po dupie i chyba nie warto szukać kolejnego bata? Według starego porzekadła: Niezgoda rujnuje..

  • Z ekscytowaniem się Wizną to jednak ostrożnie...
    To że Sabaton gra, to nie wszystko...
    .
    “Kolejny mit: wersja oficjalna głosi, że Niemcy ponieśli ogromne straty, że nasi żołnierze mimo tak dużej dysproporcji sił zniszczyli duże oddziały. Tylko jakoś nikt nie potrafił do tej pory wskazać, gdzie ci Niemcy leżą. Skoro zginęło ich tak dużo, to gdzieś powinny być groby? Sęk w tym, że w walkach pod Wizną Niemców zginęło ledwie dziewięciu, kilkudziesięciu odniosło rany. Tak mówią archiwa niemieckie, a ewidencji strat możemy im tylko zazdrościć. Dla porównania - walki o Łomżę kosztowały Niemców ponad 40 poległych, Nowogród - ponad 100, Zambrów i Andrzejewo - ponad 150. Do tego setki rannych.
    To jak się mają do tej liczby straty Polaków? Mówi się, że zginęli prawie wszyscy...
    - No właśnie, mówi się. Pisano, że zginęli prawie wszyscy obrońcy z tych 720. Że rzekomo przeżyło i do niewoli poszło tylko 70. To kolejny mit. Nikt nie zadał pytania: skoro zginęli, to gdzie ci polscy żołnierze leżą? Tymczasem znane jest miejsce pochówku tylko trzech polskich żołnierzy. A reszta?”
    .
    “Co wynika z tych dokumentów?
    - Bilans jest taki: zginęło kilkunastu polskich żołnierzy, do niewoli dostało się ponad 90. Pytam więc: co stało się z resztą? Dodajmy jeszcze, że część żołnierzy nie uczestniczyła w walkach - to saperzy, około 70. Ale i tak zostaje ich jeszcze ponad 400. Nadal pytam: co się z nimi stało?”

  • Wiesz co, Borsuk?
    Dobrze piszesz, ale to dociera do tak wąskiej grupy odbiorców, że szkoda gadać.
    Niemniej, gdzie mogę, to podlinkowuję twoją stronę, żeby krzewić trzeźwe spojrzenie na otaczające nas bagno.

    Natomiast, odnośnie babci Ewy, no przelałem te parę złotych, ale niechętnie. Niechętnie, bo do kurwy nędzy, dlaczego to my mamy się składać na uratowanie oszczędności całego jej życia? Podczas, gdy banda skurwysynów, która ją oskubała, cieszy gęby w najlepsze?
    Przecież to państwo powinno dopaść tych gnojów i kazać im na kolanach, w zębach oddać te pieniądze staruszce. A ich samych dla przykładu zgnoić w więzieniu. Tylko, że państwo nie ma czasu na podobne bzdety, jak szukanie głupich 4 tysięcy złotych, gdy zajmuje się miliardami.
    Rozmontowują warszawski most i rurę na nim, bo się nie udało. To wersja oficjalna. Nie udało? To się nie miało udać z założenia. To jest ten miś Barei. Otworzył oczy niedowiarkom, a teraz został zniszczony i jak się spisze protokół zniszczenia, to się o nim zapomni. A kasa, gdzie powinna trafić z założenia - trafiła.

    Pozdrawiam,
    pisz częściej

  • Czemu niezaczniesz rewolucji gdybyś zaczął otwarcie mówić to co piszesz to poszły by za Tobą tłumy ludzi!!

  • A mówią, że lewica nie rozumie podstaw ekonomii. Okazuje się, że z podstawami statystyki też ma problem.

    Stwierdzenie że dominanta na poziomie 2500 brutto oznacza że większość Polaków tyle zarabia to mniej-więcej jak stwierdzenie, że większość Polaków nosi nazwisko Kowalski

    • Zdania: "Najczęściej wypłacana pensja wynosi..." czy "Najczęściej występujące w Polsce nazwisko to..." nie mają wiele wspólnego z " większość Polaków". By the way, najczęstszyn polskim nazwiskiem jest "Nowak", nie "Kowalski". "Kowalski" jest ledwie na szóstym miejscu, jeśli dobrze pamiętam. Zrozumienie tekstu pomaga w jego krytyce.

    • Absolutnie się zgadzam. Napisanie, że dominanta na poziomie 2500 brutto oznacza, że większość Polaków tyle zarabia jest głupie. Głupsze jest jednak stwierdzenie, że takie słowa tam padły w tym tekście.

    • człowieku, skomentowałeś z pozycji hejtera, Borsuk nigdzie nie użył słowa WIĘKSZOŚĆ, zobaczyłeś to co chciałeś zobaczyć, zastanów się nad sobą

    • Prawica na podstawach (i tylko podstawach) ekonomii zna się doskonale. Oczywiście tych prawilnych, czyli co najwyżej do Smitha i Ricarda, bo potem to już lewactwo. To tak na marginesie, do rzeczy zatem.
      Gdzie żeś w tekście dojrzał słowo "większość"? Jest "najczęściej wypłacana pensja" oraz "wielu z nas zarabia". Sam żeś to przerobił na "większość" a to wskazuje, że możesz mieć zdecydowanie za wysokie mniemanie o swoim potencjale intelektualnym.